Zabiegi z użyciem toksyny botulinowej od lat utrzymują się w czołówce najpopularniejszych w dziedzinie medycyny estetycznej. Z jej wykorzystaniem niweluje się m.in. zmarszczki mimiczne oraz wykonuje zabiegi profilaktyczne, które mają zapobiegać przedwczesnemu pojawianiu się efektów starzenia.
Czasami okazuje się, że rezultaty zabiegów z zastosowaniem toksyny botulinowej nie utrzymują się tak długo, jak powinny. Dlaczego tak się dzieje? Czy winę za to ponosi wyłącznie osoba nieumiejętnie wykonująca zabieg?
Nieodpowiednia dawka preparatu
W zależności od uwarunkowań pacjenta, toksyna botulinowa po podaniu powinna oddziaływać na obszar, w którym została podana przez 3-6 miesięcy. Przyczyn, dla których efekt preparatu nie zawsze utrzymuje się tak długo, może być wiele, a pierwszą z nich jest zbyt niska dawka botoksu. Bardzo często pacjenci proszą o podanie mniejszej dawki. Wydaje im się, że w ten sposób uda im się osiągnąć bardziej naturalne efekty. Tymczasem jest to przekonanie błędne. Niższa dawka wstrzykniętego preparatu nie przyniesie bardziej naturalnego efektu, ale zapewni podobny rezultat estetyczny, który utrzyma się po prostu przez krótszy czas. Dawka preparatu powinna być więc zgodna z rekomendacją producenta leku.
Popularne w mediach społecznościowych zabiegi typu „baby-botox” czy „mezo-botox”, wykonywane niskimi dawkami preparatów, przyniosą efekty, ale krótkotrwałe. Pacjent będzie zatem musiał wracać do gabinetu częściej na powtarzanie zabiegów, co jest absolutnie nieuzasadnione z medycznego punktu widzenia. Zwłaszcza, że częste podawanie mniejszych dawek botoksu może spowodować, że organizm zacznie reagować na preparat w sposób taki, jakby był nim szczepiony. Takie podejście może zastymulować powstawanie przeciwciał, więc kolejne zabiegi będą przynosić coraz słabsze rezultaty – aż do skrajnej sytuacji, w której botoks w ogóle nie zadziała. Jest to najczęstsza przyczyna braku występowania upragnionych efektów.
Innym popularnym przykładem niedoszacowania dawki toksyny botulinowej jest niedostosowanie jej do masy ciała pacjenta. Rekomendacje producentów leków dotyczą zazwyczaj sytuacji standardowego pacjenta, ważącego zwykle ok. 70 kg. Może zdarzyć się jednak, że na fotelu zabiegowym siada 120-kilogramowy mężczyzna, a nie filigranowa modelka. Mężczyzna ten ma również zdecydowanie większą masę mięśniową i standardowe dawki toksyny mogą nie przynieść u niego wystarczająco długich efektów. W takiej sytuacji lekarz powinien pamiętać o konieczności zwiększenia dawki leku.
Nieprawidłowe rozcieńczanie
Kolejnym błędem jest nieprawidłowe rozcieńczanie toksyny botulinowej. Co dokładnie to oznacza? Na polskim rynku jest dostępnych sześć rodzajów tego preparatu, a każdy z nich ma określone zasady tzw. rekonstytucji, czyli rozpuszczania.
Prawie wszystkie dostępne na rynku produkty toksyny botulinowej występują w postaci mikroskopijnej ilości proszku w ampułce. Aby produkt mógł zostać podany pacjentowi, należy do niego najpierw dodać odpowiednią ilość soli fizjologicznej. Różne preparaty toksyny botulinowej dostępne na rynku mają inne zasady rozpuszczania. Wystarczy, że do ampułki zostanie wstrzyknięte nieco więcej soli fizjologicznej, a osiągnie się w ten sposób zbyt niskie stężenie toksyny botulinowej. Do takiej sytuacji może dojść na skutek celowego działania, omyłkowego podania zbyt dużej ilości rozpuszczalnika, czy choćby nawet użycia do rozpuszczenia toksyny źle skalibrowanych strzykawek. Bardziej rozcieńczając botoks, nie uzyskuje się większej liczby jego jednostek. Wręcz przeciwnie – podając pacjentowi daną objętość uzyskanego w ten sposób preparatu, podaje się jego niższe stężenie, a więc osiągnięty efekt utrzyma się przez krótszy czas.
Nieprawidłowe warunki transportu
Jeszcze inna przyczyna wiąże się z tym, że sama toksyna może być nieprawidłowo transportowana. Transport botoksu powinien odbywać się zawsze w temperaturze od 2 do 8°C. M.in dlatego gabinety lekarskie mają podpisane umowy z konkretnymi hurtowniami farmaceutycznymi odpowiedzialnymi za dostarczanie produktu do lekarza. Kiedy toksyna botulinowa dociera do profesjonalnego gabinetu, odbywa się to zawsze z zachowaniem tzw. „łańcucha chłodniczego”. Transportowana jest w samochodzie-chłodni, z którego następnie bezpośrednio do gabinetu przenoszona jest w lodówce.
Po odebraniu przesyłki pracownik kliniki otrzymuje wydruk, na którym szczegółowo wykazane jest, jaka temperatura była utrzymywana w trakcie transportu preparatu, na każdym etapie jego przebiegu. Bez problemu można zatem zweryfikować, czy łańcuch chłodniczy był zachowany. Gdy osoba odbierająca przesyłkę zauważy w takim dokumencie jakiekolwiek wahania temperatur, może odmówić przyjęcia danej partii preparatu. Takie sytuacje jednak nie zdarzają się, jeśli preparaty zamawiane są z oficjalnych źródeł. Nie należy więc spodziewać się, że na czarnym rynku jakiekolwiek zasady transportu będą zagwarantowane.
Niska jakość produktu
Następnym czynnikiem, z powodu którego efekt zabiegu może nie utrzymać się tyle, ile powinien, może być niska jakość produktu. Mowa tutaj o preparatach niedopuszczonych do obrotu w krajach UE, sprowadzanych z rynku azjatyckiego. Podobnie jak kwas hialuronowy, tak i toksyna botulinowa dystrybuowana jest na czarnym rynku. Preparaty te nie zostały dopuszczone do obrotu przez Główny Inspektorat Farmaceutyczny, zatem nie wiemy, ani z jaką toksyną botulinową mamy tu do czynienia, jaka jest jakość tego produktu, ani jak była ona przechowywana czy transportowana.
(……………………………………………….)
Artykuł ukazał się w wydaniu 1/2025 art of BEAUTY
Jeśli chcesz przeczytać więcej zamów egzemplarz lub prenumeratę art of BEAUTY >>>
lek. Kamila Białek-Galas
Specjalista dermatolog-wenerolog, lekarz medycyny estetycznej. Absolwentka Wydziału Lekarskiego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (2008). Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego oraz European Academy of Dermatology and Venereology. Współwłaścicielka krakowskiego Centrum Medycznego Sublimed.