Diagnostyka trchologiczna wymaga znajomości zagadnień z zakresu anatomii, dietetyki, endokrynologii, dermatologii, a także przynajmniej podstawowej umiejętności interpretowania wyników badań laboratoryjnych.
Badania krwi są jednym z kluczowych elementów profilaktyki zdrowia i kontrolowania przebiegu ewentualnych chorób czy postępów leczenia. Oczywiście rolą trychologa nie jest diagnozowanie konkretnych jednostek chorobowych, jednak wiedza na temat tego jak odczytywać wyniki znacznie ułatwia pracę.
Podstawowym badaniem, jakie każdy z nas powinien wykonać przynajmniej raz w roku jest morfologia. Pozwala ona ocenić skład krążącej w organizmie człowieka krwi i szybko odkryć ewentualne nieprawidłowości. Badanie to jest niezwykle przydatne zwłaszcza w przypadku podejrzenia niedokrwistości, ale pozwala również wykryć toczący się stan zapalny, czy odwodnienie organizmu. Morfologia krwi pozwala na ocenę stanu jej trzech najważniejszych układów: czerwonokrwinkowego, białokrwinkowego i płytkowego.
Układ czerwonokrwinkowy dotyczy jakości, ilości i objętości erytrocytów (RBC). Ich liczba jest zależna od płci. Kiedy wzrasta najczęściej mamy do czynienia z odwodnieniem lub przewlekłym niedotlenieniem organizmu, spowodowanym np. paleniem papierosów. Wzrost może jednak, choć dużo rzadziej, sygnalizować poważne choroby, niewydolność serca czy ciężkie osłabienie.
Spadek ilości erytrocytów jest objawem niedokrwistości mogącej wynikać z różnych przyczyn, nie tylko z niedoboru żelaza. Anemia może wskazywać na przewlekłe choroby wewnętrzne, zaburzenia wchłaniania, krwotoki czy hemolizę. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości lekarz zawsze zaleci wykonanie dodatkowych badań.
Najbardziej znanym ze wskaźników krwi jest hemoglobina. Jest ona głównym białkiem znajdującym się w erytrocytach i umożliwia im wiązanie i transport tlenu. Poziom hemoglobiny zawsze musi być rozpatrywany razem z innymi parametrami, takimi jak RBC czy hematokryt. Zbyt niski najczęściej sygnalizuje braki żelaza, witaminy B12 lub kwasu foliowego, a co za tym idzie jest oznaką anemii. Niedobory hemoglobiny mogą wskazywać również na problemy z trawieniem czy wchłanianiem, zaburzone funkcje wątroby i śledziony, zakażenia a także krwawienia z przewodu pokarmowego.
Zbyt wysoki poziom hemoglobiny również jest sygnałem zaburzeń organizmu. W takiej sytuacji łatwiej m.in. o zakrzepy naczyniowe czy powstanie stanu zapalnego. Podwyższona hemoglobina może oznaczać odwodnienie lub niedotlenieni, podobnie jak zwiększona ilość RBC, ale może również wskazywać na wady wrodzone lub genetyczne.
Kolejnym istotnym w morfologii wskaźnikiem jest hematokryt. Mówi on o tym ile jest erytrocytów w danej objętości krwi i wyrażamy go procentowo. Jego wynik zawsze należy interpretować w połączeniu z dwoma poprzednimi, a zarówno spadek jak i wzrost ponad normę są spowodowane tymi samymi czynnikami co wzrost i spadek RBC.
Parametrami, które zawsze bierzemy pod uwagę łącznie są MCH, MCHC i MCV. Pierwszy z nich mówi o średniej zawartości hemoglobiny w erytrocycie, drugi o jej średnim stężeniu w pojedynczej krwince, a trzeci to średnia objętość krwinki. Zbyt niskie wskaźniki najczęściej wskazują na niedokrwistość z niedoboru żelaza, która jest częstym powodem osłabienia i wypadania włosów. Podwyższone MCV z kolei pozwala podejrzewać, że mamy do czynienia z niedoborami witaminy B12 lub kwasu foliowego. Warto pamiętać, że morfologia daje nam obraz sytuacji, ale nie mówi o jego przyczynie, a powodów niedoborów żelaza czy witamin może być wiele i taki stan zawsze wymaga pogłębienia diagnostyki. Podwyższenie MCH i MCHC bardzo często wskazuje na odwodnienie organizmu. Rzadko, ale jednak może się zdarzyć, że taki wynik oznacza wystąpienie anemii hemolitycznej.
Czynnikiem wskazującym na niedobory żelaza lub witamin B12 jest również RDW. Wskaźnik ten pokazuje na zmienność objętości poszczególnych erytrocytów. Jeśli wzrasta sygnalizuje właśnie niedobory. Podwyższone RDW może pojawić się dużo wcześniej niż zmiany w reszcie wskaźników i jako pierwsze może być sygnałem rozpoczynającej się niedokrwistości.
Drugą składową morfologii krwi jest układ białokrwinkowy układ białokrwinkowy. Leukocyty, czyli krwinki białe dzielą się na kilka grup zależnie od pełnionej funkcji. Ich najważniejszą rolą jest ochrona organizmu, są ważnym elementem układu odpornościowego.
Całkowitą liczbę leukocytów we krwi wskazuje WBC, a poszczególne grupy wskazane są procentowo, jako odsetek całości.
Wzrost liczby leukocytów najczęściej jest wynikiem zakażenia organizmu, szczególnie infekcji bakteryjnych. Często jednak pojawia się w ciąży czy po intensywnym wysiłku, a także w sytuacji dużego stresu, silnego przegrzania czy wychłodzenia. Znaczne przekroczenie normy może sygnalizować choroby nowotworowe, krwotoki czy zaburzenia metaboliczne, np. przełom tarczycowy. Wzrost liczy eozynofili wskazuje często na choroby o podłożu alergicznym. Odwrotną sytuację, czyli spadek WBC nazywamy leukopenią. Może być to stan nawet zagrażający życiu, szczególnie jeśli mocno spada liczba neutrofili. Oznacza to bowiem, że organizm nie jest w stanie bronić się przed infekcją bakteryjną. Leukopenia może być wskaźnikiem chorób wirusowych, takich jak róża czy odra, ciężkich zakażeń bakteryjnych, obecności kolge nozy, polekowego uszkodzenia szpiku, ale też jest związana z niedoborami B12 i kwasu foliowego.
Ostatnim układem morfologii jest układ płytkowy. Płytki krwi są istotne dla procesu krzepnięcia krwi, w badaniu odnajdziemy je pod skrótem PLT. Wzrost liczby płytek, czyli trombocytoza może wskazywać infekcje, toczące się choroby nowotworowe szpiku czy choroby tkanki łącznej. Pojawia się także po porodzie, dużym wysiłku, albo stanowi objaw samoistnej nadpłytkowości. Jest to stan, który doprowadzić może do zakrzepicy, która bezpośrednio zagraża życiu.
Spadek liczby płytek krwi może być wynikiem zbyt dużej odległości czasowej między pobraniem próbki krwi a jej analizą. Wskazuje również na niektóre choroby, dysfunkcję wytwarzania szpiku, pojawia się po zakończonych terapiach w onkologii, czy w chorobach autoimunologcznych, a także przy niedoborach witaminy B12 i kwsu foliowego.
Morfologia, jak przedstawiono powyżej, daje nam zatem obraz ogólnej sytuacji organizmu. Jakiekolwiek większe odchylenia od normy powinny sprowokować do wizyty u lekarza i pogłębienia diagnostyki o specjalistyczne badania. Pamiętajmy, że rolą trychologa nie jest stawianie diagnozy, jednak rzut oka na to podstawowe badanie może znacznie przyspieszyć decyzję o skierowaniu klienta do lekarza, co skutkuje szybszym podjęciem leczenia.
W przypadku nieprawidłowości sugerujących możliwość wystąpienia anemii należy oznaczyć u klienta poziom żelaza, ferrytyny i transferyny. Ferrytyna jest białkiem magazynującym zapasy żelaza, dlatego wzrost poziomu żelaza powinien oznaczać wzrost poziomu ferrytyny. Niski poziom ferrytyny przy prawidłowym poziomie żelaza może sugerować utajony brak tego pierwiastka. Wówczas organizm uruchamia rezerwy.
Transferyna jest z kolei białkiem nośnikiem dla jonów żelaza we krwi. W przypadku podejrzenia niedoboru lub nadmiaru żelaza w organizmie wykonuje się badanie TIBC pokazujące wysycenie transferyny żelazem. Transferyna powyżej normy może wskazywać na niedokrwistość spowodowaną brakiem żelaza. Spadek poniżej normy wiązać się może z chorobami nerek i wątroby, niedożywieniem, ostrymi stanami zapalnymi, chorobą nowotworową.
Oprócz samej morfologii warto jest oznaczyć OB i CRP. Są to dwa wskaźniki pokazujące, czy w organizmie nie toczy się stan zapalny. Jeśli tak, kluczową sprawą będzie odnalezienie jego źródła. Odczyn Biernackiego (OB) wskazuje jak szybko w ciągu jednej godziny opadają erytrocyty w niekrzepnącej krwi. Chociaż wynik nie wskazuje na przyczynę toczącego się stanu zapalnego to jego duży wzrost może wskazywać na poważną chorobę, z nowotworami włącznie. Należy zwrócić uwagę, że u niektórych osób poziom OB będzie zawsze podwyższony. Dzieje się tak u kobiet przyjmujących antykoncepcję hormonalną czy przy zaburzeniach pracy tarczycy.
Bardziej czułym wskaźnikiem stanu zapalnego jest CRP, czyli białko C-reaktywne. Jego wzrost jest reakcją obronną organizmu na toczący się stan zapalny. U osoby zdrowej CRP nie przekracza 5 mg/l. Silny wzrost może pokazywać ostre zakażenia bakteryjne lub pasożytnicze, zakażenia wirusowe powodują podniesienie tego wskaźnika do ok 50 mg/l. W przypadku osiągnięcia liczy trzycyfrowej zawsze należy podejrzewać obecność choroby nowotworowej i zastosować dodatkową diagnostykę.
W przypadku klienta trychologicznego, zwłaszcza u kobiet, ale coraz częściej również u mężczyzn zaleca się wykonanie badania tzw. profilu tarczycowego, szczególnie jeśli problemem jest nadmierne wypadanie włosów. Należy podkreślić, że samo oznaczenie poziomu TSH nie jest wskaźnikiem umożliwiającym potwierdzenie czy wykluczenie zaburzeń w pracy tarczycy i należy wziąć pod uwagę również pozostałe parametry. Podstawą jest oznaczenie również wolnych trójjodotyroniny (ft3) i tyroksyny (ft4). Bardzo często od razu sprawdza się krew na obecność przeciwciał przeciwtarczycowych. Choroby tarczycy to dziś jeden z najczęstszych powodów problemów ze skórą i jej przydatkami, nadmiernego wypadania włosów, ich suchości i łamliwości. Nawet jeśli poziom TSH okaże się być w normie, pozostałe wskaźniki mogą od niej odbiegać. Klienta warto zatem przekonać do wizyty u endokrynologa i wykonania również USG tarczycy. Często dopiero w tym badaniu ujawniają się nieprawidłowości w jej funkcjonowaniu. Włosy są swoistym barometrem pracy tego gruczołu. Mimo, iż tarczyca powinna być badana regularnie, podobnie jak morfologia, to jednak bardzo często dopiero niepokojący klienta stan włosów skłania go do wykonania badań. W swojej pracy niejednokrotnie spotykam się ze stwierdzeniem, że przecież klientka wykonywała badanie 5 lat temu i tarczycę ma zdrową. Niestety, zdrowie nie jest nam dane raz na zawsze, a w tej chwili na różne choroby tego gruczołu zapada 1/5 Polaków.
Badaniem, do którego często namawiam swoich klientów jest oznaczenie poziomu D3. W naszej szerokości geograficznej i panującym klimacie zdecydowana większość ludzi cierpi na jej niedobory. Tymczasem witamina D3 pełni w organizmie rolę regulatora procesów metabolicznych, gospodarki wapnionowo – fosforanowej i jest istotnym elementem układu odpornościowego. W badaniach oznacza się poziom 25(OH)D3. Jej wartość powinna kształtować się w środku normy. Bardzo niska norma lub niedobory wymagają odpowiednio zaplanowanej suplementacji. Nie należy jednak przesadzać i na własną rękę stosować bardzo wysokich dawek, można bowiem doprowadzić do poważnych powikłań, takich jak hiperkalcemia.
W badaniach zalecanych w trychologii często oznacza się poziom określonych hormonów płciowych, zwłaszcza u kobiet, u których podejrzewamy łysienie androgenowe, choć oczywiście nie tylko. W takich przypadkach warto oznaczyć stężenie testosteronu całkowitego i wolnego, androstendionu, DHEA-s, prolaktyny, estradiolu, progesteronu, a także hormonów przysadki: LH i FSH, które kontrolują\ą powstawanie i wydzielanie progesteronu. Zaburzenia hormonalne w znacznym stopniu wpływają na funkcjonowanie skóry i jej przydatków. Są wyraźnie połączone z problemem nadmiernego wypadania włosów i łysienia, ale mają swój udział również w procesie produkcji sebum, pojawiania się łojotoku i związanych z nim stanów zapalnych. Normy w badaniach hormonalnych różnią się zależnie od dnia cyklu, w którym są wykonywane. Określenie stężenia tych hormonów jest zatem bardziej czasochłonne, należy bowiem badać je nie tylko w wyznaczonych dniach, ale także w miarę o stałych porach. Warto podkreślić, że normy mogą różnić się w laboratoriach, stąd proces monitorowania gospodarki hormonalnej warto prowadzić w tym samym miejscu. Trycholog bardzo często jako pierwszy sugeruje, że kłopoty klienta mogą być związane właśnie z tą sferą. Ważny jest oczywiście wcześniejszy wnikliwy wywiad, nie mniej są pewne cechy, po których na pierwszy rzut oka można zorientować się, że coś jest nie tak. Jeśli np. u kobiety pojawiają się wyraźne cechy hirsutyzmu lub trądziku dorosłych, a zwraca się do nas z wypadaniem włosów, moją pierwszą myślą jest sprawdzenie gospodarki hormonalnej i zasugerowanie klientce wizytę u specjalisty.
Hormonem, który czasem również zalecam sprawdzić jest kortyzol. Znany jako hormon stresu wpływa na stan mieszków i włosów podobnie jak androgeny, dlatego warto oznaczyć jego poziom w przypadku podejrzeń o łysienie androgenowe. Szczególnie przewlekły stres może utrzymywać w organizmie wysoki poziom tego hormonu. Łysienie w tym wypadku może przybrać różny charakter, od rozlanego łysienia telogenowego po objawy przypominające łysienie plackowate. Wysoki poziom kortyzolu sprzyja również wystąpieniu stanu zapalnego mieszków włosowych i utrzymywaniu się wzmożonego łojotoku.
Trychologia kosmetyczna daje nam wiele możliwości zbadania samego stanu włosów, mieszków, czy skóry. Mamy do dyspozycji lampy, trichoskopy, zaawansowane programy diagnostyczne. Jednak dla pełnego obrazu sytuacji musimy korzystać z badań laboratoryjnych. Bez wiedzy na temat tego, co dzieje się wewnątrz organizmu nasze działania terapeutyczne nie tylko nie przyniosą klientowi korzyści, ale co więcej, mogą pogorszyć stan, z jakim do nas trafił. Czasem trudno jest przekonać klienta, że samo spojrzenie w mikrokamerę to jeszcze nie diagnostyka, jednak warto próbować do skutku. Podstawą działań trychologa kosmetycznego zawsze powinien być nacisk na profilaktykę, a nie ma profilaktyki trychologicznej bez dbałości o zdrowie i kondycję całego organizmu.
Marta Zielińska
Pedagog, kosmetolog, specjalista trychologii, dyplomowany psychodietetyk. Wieloletni wykładowca w szkołach policealnych i państwowy egzaminator w zawodzie Technik usług kosmetycznych. Zwyciężczyni konkursu Kosmetyczka Roku 2018.