Włosy na głowie mają od wieków ogromne znaczenie z punku widzenia psychologicznego, społecznego i socjologicznego. Tak naprawdę gdybyśmy mieli wnikliwie przyjrzeć się funkcji naszych włosów, nie pełnią one żadnej istotnej roli dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Natomiast ich obecność jest odzwierciedleniem naszej tożsamości i obrazu własnego ja.
Każdy z nas posiada i buduje obraz własnego ja, który pozwala nam funkcjonować w pewnym systemie zachowań, posiadania poczucia atrakcyjności i przyzwyczajenia się do cech, które posiadamy zarówno w wyglądzie zewnętrznym jak i wnętrzu. Z psychologicznego punktu widzenia, włosy na głowie, w oczach innych ludzi, są oznaką normalności, co zapewnia ich akceptację. Gęste włosy kojarzą się z młodością, atrakcyjnością, poczuciem estetyki, piękna oraz podziwu w oczach innych osób w szczególności płci przeciwnej. Włosy zaraz po skórze twarzy są postrzegane jako jedne z najważniejszych atrybutów naszego wyglądu zewnętrznego. Ich zaletą jest również fakt, że w szybki sposób możemy zmienić ich wygląd.
Czy w dzisiejszych czasach również przywiązujemy uwagę do naszych włosów? Od wieków w społeczeństwie istniały różne kanony piękna. Uważano m.in., że idealne kobiety powinny być wysokie, szczupłe, posiadać gładkie cery, ściśle określone wymiary i gęste włosy. Z czasem „ideał” ewoluował, ale z pewnością elementem stałym pozostały bujne i gęste fryzury. Niestety w dzisiejszych czasach wygląd zewnętrzny odgrywa ogromną role. My, jako kobiety, jesteśmy oceniane zdecydowanie częściej na podstawie wyglądu zewnętrznego niż wewnętrznego. Stałe dążenia do ideałów sprawiają, że w naszym systemie wartości to właśnie wygląd zewnętrzny zajmuje pierwsze miejsce. Jednocześnie jesteśmy narażeni na wzrost zachorowań np. na choroby autoimmunologiczne, zaburzenia hormonalne, choroby metaboliczne czy psychiczne. Wszystkie wymienione jednostki może łączyć jeden wspólny czynnik – ich wpływ na wygląd zewnętrzny. I czy wtedy warto upatrywać swoich wartości właśnie w nim?
Z roku na rok do gabinetu trychologicznego zgłasza się coraz więcej kobiet z problemem wypadania włosów. Do najczęstszych przyczyn możemy zaliczyć czynniki związane z: zaburzeniami hormonalnymi, chorobami tarczycy, stresem, niedoborami witamin czy nieprawidłową dietą. Jednak w większości problemem zgłaszających się kobiet nie jest czynnik, który powoduje wypadanie włosów, ale wpływ utraty włosów na ich samopoczucie bądź psychikę. Psychika w życiu każdego człowieka odgrywa ważną rolę w codziennym funkcjonowaniu. Pozytywne nastawienie do codzienności powoduje, że dążymy do wielu zaplanowanych celów i bycia szczęśliwymi. Każdy z nas posiada również swój własny system wartości według, którego postępuje w swoim codziennym życiu. W dzisiejszych czasach wygląd zewnętrzny w szczególności dla kobiet odgrywa bardzo ważne znaczenie. Czy to abstrakcja? Z punktu widzenia psychologa i kobiety uważam, że absolutnie nie. Każda z nas chce się podobać sobie oraz innym. Zadowolenie z tego jak wyglądamy według wielu badań przekłada się na satysfakcję z życia prywatnego, zawodowego, seksualnego oraz społecznego. To oczywiste, że chcemy być atrakcyjni. Jednak w życiu spotykają nas różne sytuacje, na które musimy być przygotowani. W szczególności musi być przygotowany nasz system wartości, aby z nimi sobie poradzić.
Parę miesięcy temu w swoim gabinecie miałam pacjentkę, która utraciła włosy w wyniku permanentnego stresu. Utrata owłosienia wyniosła u niej około 75%. Niestety czynnik stresogenny dodatkowo uaktywnił działanie układu immunologicznego w skutek czego u pacjentki zostało zdiagnozowane również łysienie plackowate z zajęciem brwi oraz rzęs. Podczas długiego wywiadu trychologicznego poruszyłyśmy wiele aspektów np.: od kiedy zaczęły wypadać włosy, jaką pielęgnację pacjentka stosuje, czy przyjmuje farmakoterapię, jak wygląda poziom stresu. Jeżeli chodzi o ostatni z wielu wymienionych czynników, stres oddziałuje negatywnie, a co więcej destrukcyjnie nie tylko na nasz organizm, ale również na włosy. W przypadku tej młodej 23-letniej klientki trychologicznej to właśnie czynnik stresogenny doprowadził ją do utraty większości owłosienia.
(………………………………………………..)
Powyższy fragment artykułu pochodzi z wydania 4/2023 art of BEAUTY
Zamów egzemplarz lub prenumeratę art of BEAUTY >>>
Martyna Pobuta
Psycholog, trycholog. Absolwentka Trichology Clinical Education, członek International Society of Aesthetic Trichology, ekspert w dziedzinie dysmorfofobi oraz innych zaburzeń obsesyjno kompulsywnych w Polsce w szczególności dotyczących włosów. Specjalistka w łysieniu psychogennym dotyczących kobiet.