IV wpis: 15 kwietnia 2013
Dzisiaj zrobiłam badania pomiaru składu ciała, termografię kontaktową, spirometrię, USG jamy brzusznej. Po raz pierwszy też spotkałam się z dietetykiem. W sumie 2 godz. 40 min.
Badania rozpoczęliśmy od ważenia. Rezultat 59,65 kg, czyli 8,65 więcej niż w roku 2010. Zrobiliśmy pomiary obwodów ciała. W biodrach 11,5 cm więcej, w talii 8 cm więcej. BMI na poziomie 21,10 Typ sylwetki – tzw. tarczycowy.
Badanie składu masy ciała polega na przesłaniu prądu elektrycznego o niskim natężeniu i wysokiej częstotliwości przez elektrody przyłożone do określonych punktów na ciele; jest nieodczuwalne. Ma na celu ustalenie procentowego składu masy mięśniowej, tłuszczowej oraz wody. W porównaniu do norm. Wynik: 18,92 kg masy mięśniowej (dążymy do 23,31 kg) za dużo masy tłuszczowej oraz nieco za mało wody. Dane wpisywane są w tabelkę, aby można było porównać zmiany w czasie trwania terapii.
Termografia kontaktowa – to badanie tkanki podskórnej. Polega na przykładaniu do różnych obszarów ciała klisz, które pod wpływem ciepła przybierają kolor od zielonego, poprzez niebieski, pomarańczowy aż do czerwonego. Obszary dotknięte cellulitem mają inna ciepłotę niż obszary zdrowe.
Cellulit często łączony jest z otyłością, ale tak naprawdę dotyczy też osób szczupłych – jest po prostu chorobą tkanki łącznej, która pod wpływem toksyn, złego krążenia limfy zmienia swoją postać aż do zwłóknień i grudek. Zaawansowane zmiany w tkankach są bardzo trudno odwracalne, a czasem jest to niemożliwe.
U mnie I stopień cellulitu wystąpił na pośladkach, na udach I i II – czyli jeszcze coś da się z tym zrobić. Przy okazji rozmowy ze Specjalistą, wykonującym zabieg dowiedziałam się ciekawostki, że częste zakładanie nogi na nogę, powoduje ucisk na duże naczynia krwionośnie i w efekcie cellulit. Szkodliwy nawyk oczywiście zamierzam wyeliminować.
Kolejne badanie to spirometria – która określa pojemność i wydolność płuc. Przypomina dmuchanie w balonik. Tylko, że trzeba to powtórzyć 10 razy i przy każdym wydechu podtrzymywać wydech przez określony czas. Kilka pierwszych prób wyszło mi całkiem źle, ale trzy ostatnie tak jak powinny. Wynik wyszedł na poziomie średnim, w normie.
Ostatnie badanie tego dnia to USG jamy brzusznej. Wszystko wyszło prawidłowo, poza kamieniem w nerce, którego nie mogę się pozbyć od roku. Niestety dieta, którą prowadziłam, jak dowiedziałam się od Pani dietetyk tworzyła środowisko kwaśne w organizmie, które sprzyja tworzeniu się kamieni nerkowych.
Ostatni punkt programu to rozmowa z dietetykiem. Na początku mały wykład na temat żywienia, a raczej tego co dzieje się w naszym przewodzie pokarmowym i organizmie, kiedy spożywamy produkty, które nas alergizują. Omówiliśmy też moje alergeny, opierając się na wynikach badań z poprzedniego tygodnia.
Okazało się, że mój organizm nie toleruje produktów takich jak: kurczak, wieprzowina, królik, kawa, czekolada, orzeszki ziemne oraz kofeina. W najbliższym czasie będę musiała wyeliminować z diety także: mleko, jogurt, kefir, ser biały, jaja, pszenicę, szczupaka i dorsza, migdały i orzeszki pistacjowe, miętę, ciecierzycę, groch, cukier, sery pleśniowe, orkisz, owies (czyli płatki które jadłam codziennie na śniadanie), ryż, masło, ser żółty, ser owczy, grzyby, wołowinę, cielęcinę, rozmaryn, gruszki, brzoskwinie, fasolę i sezam.
Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie moją lodówkę….
W wynikach krwi niestety TSH na granicy – niedoczynności tarczycy oraz podwyższony cholesterol (już przekraczający normę). I pomyśleć, że przez dwa lata można doprowadzić się do takiego stanu…
Pani Dietetyk powiedziała mi, że tragicznie nie jest, ale długa praca przede mną.
Do realizacji mamy: oczyszczenie organizmu na poziomie komórkowym, przywrócenie prawidłowego stanu funkcjonowania narządów, a cele które założyłam sobie na początku – czyli utrata masy ciała i większa energia – będą skutkiem ubocznym terapii.
Na koniec przekazała mi swój e-mail, gdybym miała pytania. Następna wizyta w przyszły wtorek – konsultacja z lekarzem i ułożenie diety na pierwsze trzy tygodnie kuracji. Od tego momentu można uznać rozpocznie się terapia. Do tej pory to wyłącznie diagnostyka.
Redaktor