Dysmorfofobia, czyli niekończące się zabiegi upiększające

23
fot. Pexels
fot. Pexels

Osoby dotknięte dysmorfofobią zwykle nie mają świadomości, że w ogóle cierpią na jakieś zaburzenia psychiczne. Według nich przyczyną wszystkich problemów jest znienawidzona część ciała.

Osoby cierpiące na dysmorfofobię usilnie starają się ukryć lub usunąć „defekt”, co przeradza się w obsesję. Na szczęście z dysmorfofobią można skutecznie walczyć. Cielesne zaburzenie dysmorficzne wiąże się z błędnym postrzeganiem własnego ciała i choć trudne do zdiagnozowania, coraz skuteczniej możemy je leczyć. Podstawą w opiece nad chorym dotkniętym dysmorfofobią jest szybkie i trafne postawienie diagnozy. Wyolbrzymianie wad wyglądu i dostrzeganie wyłącznie defektów to pierwszy objaw zaburzenia. Kompleksy, które ma każdy z nas, są czyś normalnym i raczej niegroźnym. Chorobliwe skupianie się na własnym wyglądzie, natrętne myśli o własnej cielesności i ciągłe próby ukrycia i zamaskowania defektu, to już ogromny problem. Konsekwencją dysmorfofobii są zaburzenia w sferze relacji społecznych i zawodowych.

Pomoc osobie dotkniętej BDD (body dismorphic disorder) powinna opierać się na rozmowie. Podstawą musi być pełen empatii i zrozumienia dialog, otwierający choremu drogę na szukanie pomocy u specjalisty. W leczeniu dysmorfofobii stosuje się zarówno leki, jak i terapię. Do osób dotkniętych zaburzeniem należy podchodzić w sposób holistyczny. Konieczne jest spojrzenie na problem z szerszej perspektywy. Ogromną rolę w procesie zdrowienia odgrywa też nastawienie i zaangażowanie ludzi cierpiących na dysmorfofobię.

Niestety, dysmorfofobia stała się nowym problemem XXI wieku. Odnotowuje się coraz częstsze przypadki zachorowań u coraz młodszych osób. Jest to skutek presji oraz wizji „idealnego piękna” kreowanego m.in. przez media społecznościowe. Najczęstszymi obszarami ciała, które budzą niepokój, są skóra (73%), włosy (56%) i nos (37%). Jednak każdy obszar ciała może być przedmiotem chorobliwego zainteresowania. Wyidealizowane, „przefiltrowane”, skorygowane w programach graficznych zdjęcia skutecznie zakrzywiają obraz rzeczywistości. Ludzie pragną w lustrze widzieć instagramowy look a nie własne oblicze.

Niekończące się zabiegi kosmetyczne i chirurgia plastyczna nie są metodami walki z tym zaburzeniem. Osobom, szukającym pomocy zalecam ograniczenie używania mediów społecznościowych, które podsycają m.in. zjawisko „instagram face”, polegające na obsesyjnym dążeniu do posiadania wyglądu z efektem „przefiltrowanego” zdjęcia.

Pragnienie idealnego wyglądu w bardzo dużym stopniu dotyczy także kondycji włosów. Lśniące, piękne włosy to od wieków jeden z ważniejszych atrybutów kobiecej urody. Ich pielęgnacja jest elementem codziennego dbania o wygląd i dobrego samopoczucia.

Do mojego gabinetu trafiają kobiety i mężczyźni, których dosłownie przygniata myśl o ich owłosieniu. Problemy z nadmiernym wypadaniem, łysieniem i złą kondycją włosów, paraliżują ich i nie pozwalają na zdrowe funkcjonowanie. Prócz standardowych metod leczenia farmakologicznego, niezbędna jest terapia.

BDD wiąże się ze znacznym upośledzeniem funkcjonowania psychospołecznego, dlatego niezwykle ważny jest dla chorego wpływ osób bliskich. Człowiek dotknięty dysmorfofobią potrzebuje swojej grupy wsparcia. Ludzi, na które zawsze może liczyć i którzy będą go wspierać w walce o odzyskanie siebie samego i radości życia.

Phillips KA. The Broken Mirror: Understanding and Treating Body Dysmorphic Disorder (2nd ed, revised) . New York, NY: Oxford University Press . 2005

Martyna PabudaMartyna Pobuta
Psycholog, trycholog. Absolwentka Trichology Clinical Education, członek International Society of Aesthetic Trichology, ekspert w dziedzinie dysmorfofobi oraz innych zaburzeń obsesyjno kompulsywnych w Polsce w szczególności dotyczących włosów. Specjalistka w łysieniu psychogennym dotyczących kobiet.