Pomimo gwałtownego rozwoju kosmetologii i medycyny estetycznej problem rozszerzonych
i pękających naczynek jest stale aktualny i co więcej – dotyczy coraz większego odsetka społeczeństwa.
Bezpośredni wpływ na zjawisko rozszerzonych naczynek ma lansowany obecnie styl życia. Długotrwały stres, używki takie jak: kawa, mocna herbata, alkohol czy tytoń, sztuczne źródła ciepła (suszarki, sauna, solarium) oraz antykoncepcja hormonalna to tylko niektóre
z czynników nasilające rozwój teleangiektazji. Okres szczególnie niebezpieczny i sprzyjający powstawaniu „pajączków” to właśnie zima. Wówczas amplituda temperatur wewnątrz pomieszczeń i na zewnątrz jest najwyższa, a takie wahania ciepłoty to kolejny poważny czynnik predysponujący do wystąpienia zmian naczyniowych.
Zanim jednak zostaną przeanalizowane metody profilaktyki i leczenia, należy wyjaśnić czym właściwie są poszerzone naczynka i jak dochodzi do ich uszkodzeń. Nomenklatura medyczna wyróżnia 2 rodzaje zmian potocznie nazywanych „pajączkami”. Są nimi teleangiektazje i wenulektazje. Oba z nich to utrwalone, podskórne ślady, najczęściej
o czerwonym, niebieskim lub purpurowym kolorze, powstałe w wyniku nieprawidłowego funkcjonowania ścian naczyń krwionośnych – ich pierwotnym ścieńczeniu, a następnie pęknięciu. Różnica w nazewnictwie dotyczy natomiast rozległości zmian – teleangiektazje mają średnicę od 0,1 do 0,4 mm, natomiast wenulektazje są nieco większe i obejmują obszar od 0,4 – 1mm. Struktury te stanowią jedynie defekt dermatologiczny, jednak zlekceważone i niepielęgnowane mogą przeistoczyć się w dużo groźniejsze dla zdrowia żylaki, a ich występowanie na obszarze twarzy może zwiastować pojawienie się trądziku różowatego.
PROFILAKTYKA
Udowodniono, że oprócz przyczyn wymienionych we wstępie, dużą rolę
w postawaniu teleangiektazji odgrywają geny. Tendencja do rozszerzania się naczynek jest bowiem dziedziczna, więc osoby, które zauważą wśród członków swojej rodziny takie struktury, powinny być szczególnie ostrożne. W celu zmniejszenia ryzyka pojawienia się „pajączków” należy m.in. zadbać o prawidłową dietę. Przede wszystkim należy wyeliminować z niej ostre przyprawy i bardzo gorące potrawy oraz zastąpić je składnikami odżywczymi, które efektywnie wzmacniają naczynia krwionośne, takimi jak: witamina A, C, E, błonnik, selen, miedź, cynk, żelazo, rutyna, diosmina, kwercetyna, polifenole, saponiny. Nie bez znaczenia jest również ubiór. Zbyt obcisła bielizna modelująca, za ciasne spodnie (zwłaszcza w okolicy pachwin), skarpety z uciskającą na łydkę gumką czy wysokie obcasy, regularnie noszone, mogą przyczynić się do zaburzenia krążenia i w konsekwencji powstania zmian naczyniowych. Do grupy ryzyka zalicza się również:
- Zaawansowany wiek – zanik kolagenu postępujący wraz z wiekiem, prowadzi do zmniejszenia napięcia ścian żylnych i ich zwiększonej podatności na mikrourazy
- Ciąża – zwiększa ryzyko ze względu na zwiększoną ilość krwi oraz nadmiar hormonów płciowych w organizmie matki, a także ucisk płodu na naczynia krwionośne
- Otyłość – znaczna nadwaga obciąża kończyny, co często objawia się powstawaniem „pajączków”
- Stojący/siedzący tryb życia – wzrost ciśnienia żylnego spowodowany taką długotrwałą postawą, może prowadzić do niewydolności zastawek.
Chociaż znajomość czynników, które sprzyjają rozszerzaniu się naczynek jest ważna
i należy starać się wprowadzać zdrowe nawyki w życie, całkowita eliminacja wszystkich zagrożeń może okazać się niemożliwa. Wtedy istotnym krokiem dla profilaktyki zmian naczyniowych będą odpowiednio dobrane ćwiczenia fizyczne. Do korzystnie wpływających na stan układu krwionośnego zalicza się: jazdę na rowerze, pływanie, spacery lub chodzenie po schodach. Dla mniej aktywnych polecany jest również odpoczynek z nogami uniesionymi powyżej linii serca. Odradzić należy z kolei trening siłowy, opierający się na podnoszeniu ciężarów o dużej masie.
Z punktu widzenia już stricte kosmetologii, za ważny czynnik wpływający na odpowiednią kondycję naczynek uznaje się właściwy dobór kosmetyków pielęgnacyjnych. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na fotoprotekcję. Jak już zostało wcześniej wspomniane, „pajączki” lubią pojawiać się pod wpływem światła – czy tego sztucznego, czy naturalnego przyjętego w zbyt dużej mierze. O filtrach kosmetycznych należy pamiętać nie tylko latem, ale przez cały rok, więc krem o odpowiednio wysokim dla danego fototypu SPF to podstawa zawartości każdej kosmetyczki. Bardzo ważną czynnością jest również nawilżanie, utrzymujące napięcie skóry na właściwym poziomie. Jeżeli chodzi o kosmetyki przeznaczone typowo dla skór naczyniowych, w ich recepturze powinny znaleźć się takie składniki jak: krzem, arnika, kasztanowiec zwyczajny, nagietek, oczar wirginijski, miłorząb japoński czy witamina K. Bardzo polecane są również maseczki z zielonej glinki lub z alg morskich. Przy pielęgnacji twarzy warto pamiętać o odpowiednim doborze kosmetyków myjących. Cera naczynkowa należy do wyjątkowo wrażliwych i skłonnych do podrażnień, dlatego zaleca się odstawienie wszystkich preparatów o podłożu alkoholowym oraz zamienienie przysłowiowego szarego mydła na delikatne lotiony lub pianki oczyszczające. Dodatkowo, przy takiej skórze trzeba zapomnieć o agresywnych peelingach gruboziarnistych i stosować tylko te delikatne, najlepiej enzymatyczne. Kosmetyki pozbawione sztucznych barwników oraz aromatów, o niskiej zawartości konserwantów, również zadziałają korzystnie na cerę.
LECZENIE
Jeżeli profilaktyka nie była stosowana lub nie poskutkowała zgodnie z oczekiwaniami
i doszło do powstania teleangiektazji, należy zastanowić się nad odpowiednim doborem leczenia. Współczesna kosmetologia przedstawia wachlarz możliwości jak poradzić sobie
z tym problemem.
Do najpopularniejszych obecnie metod z pewnością zalicza się laseroterapię. Zabieg polega na pochłonięciu promieniowania laserowego przez hemoglobinę, skoagulowaniu krwi w naczynkach i finalnie uszkodzeniu ich ścianek. Dobór lasera zależy od głębokości położenia naczynek i ich koloru, jednak najczęściej stosowane z nich to: barwnikowy (577-585 nm) oraz neodymo-yagowy (1064 nm). Już nawet jeden zabieg jest w stanie zlikwidować drobne, pojedyncze naczynka. Przy bardziej zaawansowanych stanach należy zdecydować się na kolejne 2-3 spotkania.
Inną metodą na pękające naczynka jest elektrokoagulacja. Wykorzystuje ona właściwości prądu elektrycznego zmiennego o dużej częstotliwości i polega na nakłuwaniu naczynek specjalną elektrodą (igłą). Daje szybkie rezultaty, widoczne już po 1 spotkaniu. Sam zabieg nie jest jednak najprzyjemniejszy w odczuciu i często wykonuje się go pod znieczuleniem miejscowym.
Często praktykowane leczenie to także skleroterapia. Do naczynka krwionośnego wstrzykuje się specjalny preparat w postaci roztworu, który wywołuje zwłóknienie ścianki naczynka, co w rezultacie skutkuje jego naturalnym zamknięciem. Terapia jest prawie bezbolesna i trwa maksymalnie 5 sesji. Po zabiegu zaleca się noszenie odpowiednich wyrobów kompresyjnych, tj. rajstopy medyczne czy pończochy uciskowe.
Ciekawym rozwiązaniem może okazać się również jonoforeza. Za pomocą prądu stałego, wprowadza się do skóry substancje wzmacniające naczynka. Zabieg ten nie jest jednak tak skuteczny jak pozostałe propozycje i częściej stosuje się go w profilaktyce pękających naczynek aniżeli jako samoistną terapię.
Poza leczeniem, w celu zamaskowania zmian naczyniowych, warto poznać także odpowiednie techniki makijażu. Na rynku figuruje bowiem znacząca ilość kosmetyków kolorowych, których działanie oparte jest o zielony toner, neutralizujący wszelkie zaczerwienienia skóry. Można wybierać począwszy od punktowych korektorów maskujących drobne zmiany, poprzez zielone bazy pod makijaż, wyrównujące koloryt całej cery, a kończąc na mocno kryjących podkładach i kamuflażach, które nie tylko całkowicie ukryją defekt, ale wykażą również działanie fotoprotekcyjne.
Sylwia Krakowiak
Kosmetolog, dyplomowany mistrz wizażu i stylizacji, grafik komputerowy. Miłośniczka interdyscyplinarnego podejścia do zdrowia i urody.