Wchłanialne nici w medycynie estetycznej rozpalają apetyty na spełnienie wszystkich urodowych marzeń. Można mieć wrażenie, że są w stanie zastąpić wszystkie technik modelowania rysów twarzy i konturowania ciała. 

Obiecują działanie przeciwzmarszczkowe, zagęszczające i odmładzające skórę. Czy zabiegi z użyciem nici to ideał medycyny estetycznej? Dr Agnieszka Bliżanowska, jeden z najbardziej zaawansowanych praktyków w branży w Polsce uważa, że nici genialnie sprawdzają się w zabiegach liftingujących. Są jednak obszary, gdzie ustępują pola konkurencji.

Opowieść o niciach warto prowadzić zgodnie z podziałem wynikającym z ich budowy, ponieważ to ona w dużej mierze wpływa na zastosowanie i spodziewane efekty. Oczywiście wchłanialne nici różnią się także materiałem, z jakiego są wykonane. Najczęściej wykorzystuje się tutaj polidioksanon, a także kaprolakton z kwasem polimlekowym oraz kwas polimlekowy połączony z kwasem glikolowym. Choć mechanizmy wchłaniania włókien są różne na poziomie chemicznym, to jednak działanie determinuje przede wszystkim budowa.

MONO, nici najlepsze w dużej grupie
Najprostsze w budowie nici PDO składają się z jednego włókna z polidioksanonu (MONO Lift, Lift Basic), materiału stosowanego w medycynie od lat, jako główny składnik szwów skórnych i podskórnych w chirurgii plastycznej, urologii, ginekologii czy okulistyce. Nici PDO First Lift są zbudowane z jednolitej wiązki, nie mają zagłębień czy bruzd, dzięki czemu płynnie przechodzą przez tkanki. Dlatego zabieg ich wprowadzenia nie wymaga znieczulenia. Po zabiegu na skórze zostają tylko niewielkie zaczerwienienia w miejscu wkłuć. Nie ma obrzęku, ani okresu rekonwalescencji, nie mają poważniejszych przeciwwskazań. Gładkie, pojedyncze nitki z polidioksanonu wchłaniają się w ciągu 180-200 dni.

Założenia są takie, że dochodzi do pobudzenia syntezy kolagenu, białka odpowiedzialnego za jędrność i napięcie skóry, oraz do wytwarzania drugiego włókna podporowego, elastyny, która z kolei wpływa na elastyczność i sprężystość. Ich obecność w skórze ma sprawiać, że wytwarza się również endemiczny kwas hialuronowy, którego z wiekiem ubywa, i który uzupełniamy na przykład za pomocą mezoterapii. To dlatego gładkie nici PDO porównuje się często do mezoterapii o wydłużonym działaniu. Nie ma co liczyć na to, że uniosą opadający owal. Raczej ujędrnią i zagęszczą skórę twarzy, a także szyi, dekoltu i dłoni. Lubią pracę zespołową, czyli przynoszą satysfakcjonujące efekty, kiedy wprowadzi się ich większą ilość. Ograniczeniem jest praktycznie tylko budżet pacjenta. Są tacy, którzy decydują się na rewitalizację skóry za pomocą ponad 100 nici.

Gładkie nici PDO rekomenduje się także do tak zwanej koronkowej roboty. W obrębie twarzy zagęszcza się nimi skórę wokół oczu, a nawet odbudowuje czerwień wargową ust. Osobiście nie jestem zwolennikiem takiej implementacji. Mocno mimiczne miejsce, takie jak skóra warg, nie reaguje na obecność nici korzystnie. Poza tym okres pozabiegowy jest trudny dla pacjenta, który musi ograniczać mimikę. Dużo lepsze efekty daje tradycyjne modelowanie czerwieni wargowej i nawilżanie skóry ust za pomocą kwasu hialuronowego.

Lepszą lokalizacją dla gładkich nici PDO w rejonie ust jest rewitalizacja skóry nad górną wargą, tam gdzie występują tzw. zmarszczki palacza, nazywane przez pacjentów również kodem kreskowym. Podanie w tym obszarze nici regenerują skórę, choć równolegle warto wykonywać w tym obszarze zabiegi zagęszczające laserem frakcyjnym, mikronakłuwanie z osoczem bogatopłytkowym itp.

Gładkie nici PDO stosuje się także z powodzeniem na ciało, mogą mieć wtedy nawet 200 mm długości. Najczęściej wprowadza się je w rejonie wiotczejącej skóry ramion, pleców, brzucha, obszarów nad kolanami, a także na uda i pośladki. Zwłaszcza ta ostatnia lokalizacja jest pewnym wyzwaniem dla pacjenta. I tutaj pojawia się pytanie o alternatywę. W mojej opinii nowoczesne urządzenia do modelowania ciała za pomocą różnego typu fal w połączeniu z napinającymi mezoterapiami przynoszą satysfakcjonujące efekty ujędrnienia.

Wśród nici zbudowanych z kaprolaktamu i kwasu polimlekowego do gładkich nici należą APTOS NANO. To jedne z najbardziej delikatnych nici na rynku, które znajdują zastosowanie przy najcieńszych nawet skórach. Wchodzący w ich skład kaprolakton rozkłada się po około roku od implantacji, a kwas polimlekowy odnawia tkanki na poziomie komórkowym i ma udowodnione działania stymulujące neokolagenezę.

SCREW, czyli zagęszczamy i delikatnie modelujemy
Nici w kształcie spirali (Lift Screw, Smart Lift Screw) są zbudowane w sposób, który umożliwia ich wprowadzanie, tak jakbyśmy wkręcali śrubokręt. Daje to delikatny lifting i wewnętrzne uniesienie skóry. Poza tym większa powierzchnia nici skręconej wokół igły jest korzystna, ponieważ wzmaga regenerację, uruchamianą przez ciało obce, jaką jest nić. Rozwiązania typu Lift Screw (40-60 mm) dedykowane są przede wszystkim rewitalizacji skóry nad ustami, wygładzaniu zmarszczek i bruzd na czole. Jednak zastosowanie nici w przypadku nadmiernej mimiki, wymaga połączenia procedury z wcześniejszym zastosowaniem toksyny botulinowej. Skręcone nici PDO delikatnie liftują skórę w przypadku występowania brud nosowo-wargowych, fałdów marionetkowych, podwójnego podbródka. Nadają się raczej do zagęszczania i spłycania bruzd w środkowym i dolnym piętrze twarzy u osób o skórze cienkiej lub średniej grubości, w wieku 35+. Tak jak gładkie wymagają implantacji grupowej. Ich wprowadzenie nie jest bardzo odczuwalne (wystarczy krem do znieczuleń), zabieg nie wiąże się też z rekonwalescencją.

Jeśli chcemy je zastosować na ciało, to z powodzeniem zagęszcza skórę dekoltu, na którym stworzą rodzaj rusztowania. Dobrze jest wtedy połączyć ich działanie z głęboką mezoterapią lub z podaniem stabilizowanego kwasu hialuronowego Restylane Skinboosters. Gdzie jeszcze wprowadza się skręcone nici? Dają delikatne uniesienie zwiotczałej skóry brzucha, ramion, łokci, kolan. Są polecane do wygładzania skóry dłoni, choć moim zdaniem terapia laserem frakcyjnym lub mikronakłuwanie Dermapenem, a potem zastosowanie wypełniacza, dają lepsze i bardziej przewidywalne efekty.

PDO z haczykami do liftingu
Nici PDO z haczykami zapewniają silniejszy efekt liftingu (Lift Barb, Smart Lift Real Up Uni, Smart Lift Real Up Bi). Haczyki mogą być rozmieszone jedno lub dwukierunkowo. Ich wprowadzenie wymaga większych umiejętności od lekarza. Stosuje się je w iniekcyjnym znieczuleniu miejscowym, a prowadzi a zazwyczaj z jednego lub dwóch punktów – za uchem, na skroni lub nad nią, a także na granicy włosów i pod włosami. Gdy są na miejscu, mechaniczne podciągnięcie nici sprawia, że haczyki otwierają się i implementują w skórze. Efekt liftingu (uniesienia tkanek) mamy natychmiast.

Początkowo lifting za pomocą nici PDO z haczykami jest efektem ich mechanicznego oddziaływania. Zakotwiczone nici podtrzymują tkankę podskórną. 2 tygodnie po ich wprowadzeniu uaktywniają się procesy regeneracyjne. Haczyki, nie tylko podtrzymują mechanicznie, skórę, ale dodatkowo stymulują ją do silniejszej przebudowy. I tak dzień po dniu wzdłuż nici powstaje naturalne rusztowanie skóry. Gdy po 1-2 latach nici zostają wchłonięte przez organizm, konstrukcja ta nadal podtrzymuje tkanki, dzięki czemu skóra nie wraca do punktu wyjścia sprzed zabiegu. Będzie jednak podlegać procesowi starzenia, dlatego warto po 24 miesiącach powtórzyć zabieg.

Z HACZYKAMI 4D – najlepsze na piękny owal twarzy
Najmocniejsze na rynku wchłanialne nici PDO z haczykami to w mojej opinii Lift Barb 4D. Mikro-zaczepy otaczają nić ze wszystkich stron i to w dodatku w dwóch kierunkach (stąd w nazwie nawiązanie do czterech wymiarów – 4D). Sama nić jest też dużo grubsza, dzięki czemu jest w stanie dobrze utrzymać i unieść zwiotczałą skórę. Stosuję ją z powodzeniem nawet w przypadku skór grubych. To w mojej opinii najlepsza w medycynie estetycznej alternatywa dla liftingu chirurgicznego w wieku 40-50 lat.

Za pomocą nici First Lift Barb 4D genialnie poprawiamy owal twarzy (nie ma lepszego zabiegu na ten problem w medycynie estetycznej), konturujemy linię policzków i żuchwy. Nici Barb 4D modelują także podbródek, poprawiają napięcie i jędrność skóry. Są cenione przez pacjentów ponieważ od razu mechanicznie unoszą skórę i w jednej chwili wysmuklają owal, likwidując bruzdy nosowo-wargowe, linie marionetki i chomiki. To jest ten efekt WOW, którego wszyscy oczekują.

Ale oczywiście nie ma róży bez kolców, więc minusem tej technologii (na który pacjenci się godzą, bo chcą odzyskać młodzieńczy owal) jest okres pozabiegowy. Nici liftingujące to nie jest zabieg lunchowy. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że zanim podciągnięta skóra dobrze się ułoży, miną 2-3 tygodnie. W pierwszych dniach będą: bolesność (pomoże tabletka przeciwbólowa), siniaki i obrzęk, a także delikatne asymetrie, którymi absolutnie nie należy się przejmować. To efekt obrzęku, który nie rozkłada się symetrycznie. Ale wszystko to minie i będzie pięknie. W okresie rekonwalescencji trzeba przez 3-4 dni spać na wznak, na 3 tygodnie ograniczyć aktywność ruchową, mimikę (wyjścia do kina na dobrą komedię i żucie gumy – zakazane). Tak jak wspominałam, pacjentki chętnie znoszą te przejściowe niedogodności. Ponieważ od razu widzą odmłodzony i ładnie wymodelowany owal oraz uniesione rysy twarzy.

Jeśli chodzi o powikłania, to z powodu nieprzestrzegania zaleceń („nie wiedziałam, że szerokie otwieranie ust u dentysty też jest zabronione”), może dojść do pęknięcia lub wypięcia nici ze skóry. Nie ma wtedy potrzeby usuwania nici, po prostu nić nie da oczekiwanego efektu. Na szczęście pacjentki są zdyscyplinowane i skrupulatnie stosują się do zasad rekonwalescencji, dlatego w mojej praktyce takie wypadki zdarzają się bardzo rzadko.

Należy jeszcze wspomnieć o tym, że generalnie nici liftingujących nie stosuje się w przypadku cienkich skór, ponieważ najnormalniej w świecie mogą być one widoczne.

SPRĘŻYNKI I WARKOCZE na zmarszczki mimiczne
Producenci nici prześcigają się w pomysłach, które miałyby sprawić, że nici staną się techniką komplementarną, obejmującą niemal wszystkie problemy urodowe. Pojawiają się więc nici dedykowane zmarszczkom mimicznym wokół oczu, ust, na czole etc. Na przykład nici Aptos NANO Spring dzięki swojej budowie sprężynki mają elastycznie podążać za ruchem mimicznym mięśni, a jednocześnie likwidować zmarszczki. Z kolei NANO Vitis także marki APTOS po zaimplementowaniu rozprężają włókna ułożone wcześniej w formę warkocza i w ten sposób unoszą skórę, wygładzając zmarszczki.

Z WYPUSTKAMI
W tej grupie jedne z bardziej popularnych to nici typu Silhouete Soft czy Aptos Excellence. To mało inwazyjne nici z wypustkami lub z mikrowęzełkami, zbudowane przede wszystkim z kwasu polimlekowego, które służą do odmładzania i często są dłuższe, aby w sposób wielokierunkowy modelować rysy twarzy. Dzięki stożkom lepiej kotwiczą się w tkance i intensywniej armirują ją do przebudowy za pomocą neokolagenezy. Stosowane mogą być są do skór w dobrej kondycji, które mają średnią lub dużą grubość. Dedykuje się je modelowaniu linii żuchwy, a także kształtów policzków czy łuków brwiowych. W mojej opinii zastosowanie ich jako alternatywa dla technik wolumetrycznych nie do końca się sprawdza. Plastyczny kwas hialuronowy jest techniką pierwszego wyboru i złotym standardem w modelowaniu np. kości policzkowych.

Czy nici potrafią wszystko?
Technologia nici w medycynie estetycznej rozwija się dynamicznie i pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczy. Jednak doświadczeni lekarze sięgają po nici tam, gdzie przynoszą one najlepsze efekty. Uważam, że na pewno nici liftingujące są bezkonkurencyjne w modelowaniu owalu twarzy, zwłaszcza że z wiekiem rzadko możemy sobie pozwolić na jego korygowanie za pomocą wypełniaczy (szeroki dół twarzy to m.in. efekt opadania tkanek oraz przebudowy twarzoczaszki). Gładkie i skręcone nici PDO wspierają przebudowę skóry, jednak dobrze łączyć je innymi technikami zagęszczającymi. Wszelkie nici do precyzyjnego modelowania rysów twarzy mają za dużą konkurencję w postaci kwasu hialuronowego, by zdobyć moją miłość. Podobnie zastosowanie nici w miejscach delikatnych i mimicznych – jak czerwień wargowa czy kurze łapki – wciąż wzbudza kontrowersje.

dr Agnieszka Bliżanowska
dr Agnieszka Bliżanowska
Specjalista dermatolog i członkini Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego. Ekspert medycyny estetycznej o wieloletniej praktyce zabiegowej z zakresu odmładzania i korekcji rysów twarzy. Wykonuje nawet najtrudniejsze zabiegi estetyczne; specjalizuje się w terapiach łączonych. Testuje i wprowadza na polski rynek wiele najnowszych osiągnięć medycyny estetycznej. Ekspert takich marek jak Skinceuticals, Vichy, La Roche-Posay, Bioderma, Avène. Założycielka Centrum Medycyny Estetycznej i Dermatologii WellDerm w Warszawie i Wrocławiu.