Bruksizm, czyli regularne patologiczne zaciskanie lub zgrzytanie zębami to schorzenie, z którego chory często nawet nie zdaje sobie sprawy, ponieważ objawia się ono najczęściej w nocy, kiedy śpimy.
Bruksizm choć jest niepozorny, to nieleczony prowadzi do wielu innych dolegliwości i niekorzystnie zmienia nasz wygląd. Walka z nim nie jest prosta, jednak nie powinniśmy go lekceważyć.
Czym jest i skąd się bierze bruksizm?
Jasna odpowiedź na to pytanie jest niezwykle ważna, ponieważ w Polsce wiedza na ten temat jest, niestety, wciąż bardzo mała. Bruksizm jest chorobą sprowadzającą się do tego, że w następstwie wielu różnych czynników, chory, najczęściej podczas snu, z ogromną siłą zaciska szczęki i trze nimi o siebie powodując odgłos nieprzyjemnego zgrzytania. Należy do grupy zaburzeń układu ruchowego narządu żucia. Etiologia bruksizmu wciąż nie jest jasna. Najczęstszą jego przyczyną jest stres i związane z nim napięcie, które „gromadzi się” w organizmie chorego podczas dnia. W nocy, kiedy w naturalny sposób odprężamy się, organizm, na swój sposób, odreagowuje to właśnie poprzez silne zgrzytanie zębami.
Sam stres to jednak nie wszystko. Do bruksizmu przyczyniają się również nieleczone problemy z okluzją, braki zębowe, wady zgryzu, chrapanie i bezdechy senne, pobudzenie takimi czynnikami jak tytoń, alkohol, kofeina.
Objawy zdrowotne i urodowe
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że choruje na bruksizm. Najczęściej pierwszymi osobami, które zauważają, że coś jest nie tak są najbliżsi chorego, którzy słyszą jego nocne zgrzytanie zębami. Dopiero zespół zdrowotnych dolegliwości i urodowych objawów, które powoduje bruksizm może skłonić chorego do diagnozy.
Dr Kamila Wasiluk z Trcilinium wylicza, że po pierwsze nadmierne, nieprawidłowe stykanie się zębów prowadzi do uszkodzeń szkliwa, czasami nawet do złamań. – To oczywiście bardzo pogarsza stan zdrowia zębów i jamy ustnej. Zęby stają się starte i osłabione, przez co są bardziej podatne na nadwrażliwość i próchnicę. Ścieranie się zębów sprawia, że uśmiech zaczyna wyglądać nieestetycznie, zęby stają się krótsze, a ich proporcje wysokości do szerokości są zaburzone.
Zdarzają się pacjenci, którzy mają zęby starte nawet do połowy! Ubytki możemy odbudowywać, ale bez leczenia choroby podstawowej będą one stale wracać.
W późniejszym stadium choroby mogą się pojawiać stany zapalne i zwyrodnieniowe w stawach skroniowo-żuchwowych, które nie spełniają prawidłowo swojej funkcji. Ruchy żuchwy są utrudnione, ograniczone, powodują promieniujący ból. Osoby mające tendencję do nawracających, zwłaszcza porannych bólów głowy, szyi, karku lub pleców oraz słyszące w stawach skroniowo-żuchwowych charakterystyczne trzaski podczas ziewania lub gryzienia powinny zdiagnozować się w kierunku m.in. bruksizmu.
Choć może się to wydać zaskakujące, warto także przyjrzeć się kształtowi swojej twarzy. U niektórych osób cierpiących na bruksizm dochodzi bowiem do zmiany jej rysów. Jest to efektem nadmiernej pracy mięśni żwaczy, które w efekcie rozbudowują się i zmieniają rysy twarzy na bardziej kwadratową.
Bruksizm a zęby i zgryz
Jak walczyć z problemem, którego podłoże jest zazwyczaj naprawdę złożone i składa się zarówno z czynników fizjologicznych, jak i psychologicznych?
Choć może zabrzmieć to banalnie i nieco naiwnie, pierwsze, co powinniśmy zrobić, to spróbować zmienić własny styl życia. Zapewnianie sobie relaksu pomoże w zredukowaniu stresu oraz ogólnego napięcia organizmu. Pomocne mogą okazać się wizyty u psychologa, fizjoterapeuty czy lekarza specjalizującego się w zaburzeniach snu, jeśli bruksizm współistnieje z bezdechem sennym.
Leczeniem stomatologiczne powinno sprowadzać się do zapobiegania dalszemu niszczeniu zębów , a także do minimalizowania objawów bólowych związanych ze zgrzytaniem zębami, jeśli występują. Stomatolog u takich pacjentów działa równolegle: leczy wszystkie dotychczasowe ubytki, jakie powstały do tej pory w wyniku choroby w uzębieniu pacjenta oraz wykonuje szyny ochronne, które chory powinien zakładać na noc na zęby, żeby zapobiegać ich dalszemu niszczeniu. Szyny dodatkowo utrzymują staw skroniowo-żuchwowy w prawidłowej pozycji, przez to zmniejszają bolesność i zapobiegają zwyrodnieniom.
Dr Kamila Wasiluk wymienia jeszcze jedną wartą uwagi metodę walki z problemem. Niezwykle popularna w medycynie estetycznej toksyna botulinowa od wielu lat również pomaga chorym na bruksizm. Toksyna botulinowa paraliżuje mięśnie, dzięki temu nie napinają się. Preparat podaje się precyzyjnie w jedną parę mięśni żwacza. Ponieważ te mięśnie są bardzo silne, należy podać dużo toksyny botulinowej, tyle ile wystarczyłoby do ostrzyknięcia czoła, lwiej zmarszczki i zmarszczek okolic oczu. Równocześnie taka ilość pozwala na normalne funkcjonowanie, czyli nie zaburza czynności żucia. W czasie zabiegu wykonuje się 3-4 wkłucia w policzek z każdej strony.
Ostrzykiwanie mięśni żwacza toksyną botulinową w rezultacie przyczynia się do zmniejszenia uczucia napięcia i bólu. Również wspomniane wcześniej charakterystyczne dla bruksistów rysy twarzy ulegają złagodzeniu, a często wręcz widocznemu odmłodzeniu. Toksyna botulinowa działa przez kilka miesięcy (do pół roku). Potem wskazane jest powtarzanie zabiegu co pół roku przez 2-3 lata, wówczas istnieje szansa na odzwyczajenie mięśni od tak intensywnego zaciskania.
Jest to już jednak leczenie typowo objawowe, tymczasem najważniejsze jest skuteczne pozbycie się samych przyczyn dolegliwości. Wyleczenie wady zgryzu i problemów zwarciowych oraz zniszczonego szkliwa, ochranianie zębów nocą i przede wszystkim „wrzucenie na luz”! Walka z bruksizmem nie jest łatwa, jednak na szczęście jest możliwa i zdecydowanie warto ją podjąć!
Dr Kamila Wasiluk
MSc in Orthodontics, lekarz stomatolog, ortodonta. Absolwentka mi.in. Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i trzyletnich studiów specjalizacyjnych z ortodoncji na Donau University w Austrii. Współwłaścicielka warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium (www.triclinium.pl), autorka bloga www.mamaortodonta.pl.