Młodość w kremie?

75
Łukasz Pyzioł Kierownik Rozwoju Marki Profesjonalne, DERMIKA p.o. Kierownika Pionu Kosmetycznego w Wyższej Szkole Zawodowej Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia w Warszawie 

Pielęgnacja cery staje się czynnością niezwykle skomplikowaną, a wybór, przed jakim stajemy w sklepie, niedługo będzie wymagał ukończenia kolejnego fakultetu. Sprzedawcy i konsultantki często wchodzą w rolę adwokatów rozwiązań o obco brzmiących nazwach. Z reklam rozumiemy coraz mniej, a przecież nasza skóra nie zmienia się od pokoleń. Jej fizjologia jest naukowcom doskonale znana, więc czemu nie wynaleziono jeszcze eliksiru młodości? Czy współczesna kosmetologia radzi sobie z postępującą utratą jędrności, zmarszczkami, z upływem czasu? Dziś każdy może ocenić to obiektywnie. Fotografia stała się szeroko dostępna na przełomie XIX i XX wieku, więc jeśli zadamy sobie nieco trudu, odnajdziemy w domowych archiwach zdjęcia kobiet sprzed niemal 100 lat. Porównajmy je z wizerunkiem swoim bądź swoich bliskich będących w podobnym wieku — zobaczymy, jak wiele można osiągnąć dzięki pielęgnacji! Takie doświadczenie ma jeszcze jeden atut: porównując zdjęcia rodzinne, łatwiej nam zrozumieć istotę starzenia genetycznego, przez naukowców zwanego wewnątrzpochodnym, które każdy z nas ma „zaprogramowane” w materiale genetycznym każdej komórki naszego ciała, także w komórkach naszej skóry. Ten typ starzenia oznacza, że wraz z upływającym czasem kondycja naszej skóry pogarsza się w wyniku zachodzących w niej zmian, na których postęp nie mamy wpływu. Jakie to zmiany? Po pierwsze, nasz naskórek z czasem staje się coraz bardziej suchy i mało elastyczny. Zmienia się skład i ilość lipidów, które odpowiadają za jego spójność, redukcji ulega produkcja białek komórkowych, obniża się zdolność komórek żywych warstw naskórka do podziałów i przez to staje się on coraz cieńszy. W wyniku tych zmian bariera, jaką dla naszej skóry jest naskórek, zaczyna działać nieprawidłowo, efektem może być zwiększenie podatności na podrażnienia i uwrażliwienie cery. Patrząc głębiej, dostrzegamy, że degradacji ulegają połączenia między naskórkiem a skórą właściwą, co ogranicza wymianę substancji odżywczych między obiema strukturami oraz upośledza własności mechaniczne. W skórze właściwej natomiast zanikają powoli naczynia włosowate, odpowiadające za mikrokrążenie. Znacznemu pogorszeniu ulega stan włókien podporowych, czyli kolagenu i elastyny, następuje też spadek zdolności do syntezy nowych białek. Skóra staje się mało elastyczna, cienka i blada — pergaminowa. 

Pierwsze objawy postępującego starzenia to zmarszczki mimiczne, widoczne już po 25. roku życia, jednak radykalne pogorszenie stanu skóry rozpoczyna się po 40. roku życia i może nałożyć się na okres starzenia związany ze spadkiem hormonów. Okres menopauzy i związany z nim gwałtowny spadek ilości estrogenów i progesteronu prowadzą do zmniejszenia grubości skóry, jej bladości, przesuszenia, utraty jędrności i elastyczności. Wynika to stąd, że estrogeny mają wpływ na nawilżenie skóry i skład lipidów naskórka oraz syntezę włókien podporowych, co ma bezpośrednie przełożenie na własności mechaniczne, czyli jędrność i elastyczność skóry. W związku z tym hormonalna terapia zastępcza ma pozytywny wpływ na kondycję skóry w okresie menopauzalnym, jednak ryzyko działań niepożądanych pozostawia decyzję jej stosowania lekarzom. Produkty kosmetyczne nie mogą zawierać hormonów, choć estrogeny i progesteron mogą być stosowane miejscowo w postaci leków. Współczesna kosmetyka umożliwia natomiast stosowanie tzw. fitohormonów, czyli związków o budowie zbliżonej do ludzkich hormonów, działających słabiej, jednak przy regularnym stosowaniu przynoszących pożądane efekty. Utrata jędrności, elastyczności i starzenie się skóry nie są jedynym powodem pogarszania się jej kondycji z upływem czasu. Bardzo istotnym czynnikiem wpływającym na stan naszej skóry jest środowisko zewnętrzne. Możemy spotkać się z określeniami: przyspieszone bądź przedwczesne starzenie się skóry lub fotostarzenie się skóry. Wszystkie określają negatywny wpływ środowiska zewnętrznego (najczęściej w tym kontekście wymienia się promieniowanie UV i zanieczyszczenie środowiska) na naszą skórę. O ile na występowanie starzenia wewnątrzpochodnego (genetycznego) nie mamy wpływu, a na starzenie hormonalne wpływ mamy ograniczony, to starzenie zewnątrzpochodne możemy zafundować sobie na życzenie. Warto uświadomić sobie, że każda chwila spędzona na słońcu bez odpowiedniej ochrony już przed 18. rokiem życia składa się na wygląd i stan naszej skóry po upływie kolejnych kilku- kilkunastu lat. Palenie tytoniu i inne szkodliwe czynniki środowiskowe pogłębiają negatywne zmiany. Pojęcie starzenia zewnątrzpochodnego jest bardzo szerokie i poza takimi czynnikami, jak promieniowanie UV, wolne rodniki czy dym papierosowy mieszczą się w nim chemizacja życia i zanieczyszczenie środowiska. Czynnikom tym przypisuje się negatywny wpływ na ludzki organizm oraz, jak łatwo się domyślić, na skórę. Objawia się on: 
  • zaburzeniami w budowie i funkcjonowaniu naskórka, jego nadmiernym rogowaceniu, pojawiających się przebarwieniach; 
  • dysfunkcji włókien podporowych (kolagenu i elastyny) i pojawiających się przedwcześnie lub pogłębiających się zmarszczkach oraz występowaniu tzw. elastozy; 
  • pojawianiu się „pajączków”; 
  • szarym, ziemistym zabarwieniu cery. 

Objawy te powodowane są zmianami w obrębie skóry. Zaliczamy do nich m.in. spadek ilości włókien kolagenowych i składników wchodzących w skład macierzy międzykomórkowej, uszkodzenia w obrębie drobnych naczyń krwionośnych — a co za tym idzie, upośledzenie ich funkcji transportowej — zwiększenie ilości melanocytów (komórki barwnikowe) i zmiany w obrębie komórek naskórka. Groźnym zjawiskiem jest kancerogeneza, której proces wiąże się z działaniem promieniowania UV, oraz możliwe upośledzenie układu immunologicznego, także związane z promieniowaniem UV. 

W wyniku prowadzonych badań i obecnego stanu wiedzy kosmetologia stosuje szereg substancji mających na celu ograniczenie starzenia zewnątrzpochodnego naszej skóry. Aktywność biologiczna wielu substancji redukuje też objawy starzenia wewnątrzpochodnego, a niektóre mają nawet wpływ na zmniejszenie efektów starzenia hormonalnego, m.in. wspomniane wcześniej fitohormony. 
FRAGMENT NA ZÓŁTO TRZEBA WYRÓŻNIĆ 

Czego więc szukać w preparatach kosmetycznych? 

Pierwszą grupą związków, na którą warto zwrócić uwagę, są antyoksydanty — czyli związki chemiczne, które mają za zadanie przerwać łańcuch reakcji prowadzących do uszkodzenia struktur komórkowych, m.in. białek lub materiału genetycznego. Określa się je często mianem wymiataczy wolnych rodników, które są przez nie neutralizowane, nie chronią one jednak naszej skóry przed promieniowaniem UV ani nie mają wpływu na redukcję zmarszczek czy poprawę jędrności i elastyczności. Stanowią jedynie defensywę przed armią wroga. Przypatrując się rynkowi kosmetycznemu, możemy dojść do wniosku, że co miesiąc lub co tydzień pojawia się lepszy, skuteczniejszy antyoksydant. Jednak te uznane pozostają wciąż te same — witamin A, C i E nie sposób przecenić. Poza działaniem antyrodnikowym wpływają pozytywnie na stan skóry; ich aktywność można określić słowami: ochrona, regeneracja, stymulacja i normalizacja. Antyoksydantów szukać należy również wśród wyciągów roślinnych (szczególnie cenne są wyciągi z granatu i winogron). Warto pamiętać też o likopenie, idebenonie i resweratrolu. Na szczególną uwagę zasługuje ten ostatni. Jego kariera rozpoczęła się od badań nad czerwonym wytrawnym winem i dyskusji dotyczących tzw. francuskiego paradoksu. Badaniami umożliwiającymi stosowanie resweratrolu w medycynie zajęły się już światowe koncerny. W przemyśle kosmetycznym jest wykorzystywany zarówno przez wielkich producentów jak i lokalnych liderów. Wygląda na to, że dzięki silnemu przeciwstarzeniowemu działaniu resweratrol ma przed sobą kosmetyczną karierę. 

Doskonałe działanie „odmładzające” wygląd naszej cery będą miały również wszystkie składniki eksfoliujące, czyli przyspieszające złuszczanie naszego naskórka. Wymienić należy tu alfa-hydroksykwasy czyli np.: kwas glikolowy, mlekowy, cytrynowy etc. Hitem ostatniego sezonu jest też kwas migdałowy, delikatniejszy od wymienionych. W przeciwieństwie do zabiegów aparaturowego złuszczania w gabinecie działanie np. kwasu glikolowego nie ogranicza się do powierzchownych warstw naszej skóry. Poza działaniem złuszczającym stymuluje on również syntezę kolagenu, wpływając ujędrniająco. Kwasy owocowe mają też działanie silnie nawilżające. 

Do substancji „odmładzających” możemy zaliczyć również popularne od pewnego czasu peptydy. Te „szyte na miarę” cząsteczki aktywne opanowały kosmetykę dzięki innowacyjności i skuteczności, jaką prezentują. Wykorzystywane są najczęściej do walki ze zmarszczkami mimicznymi, ubytkiem kolagenu i elastyny czy nadwrażliwością cery. Stymulują syntezę białek podporowych, białek zakotwiczających, substancji nawilżających etc. Wdarły się do kosmetyki przebojem, by ujędrniać, wzmacniać i uelastyczniać cerę dojrzałą, a przy tym mają niski potencjał alergizujący i — w przeciwieństwie do witamin — są substancjami łatwiejszymi do stabilizacji w gotowym produkcie, więc ich znaczenie nieustannie rośnie. 

Przebojem ostatniego sezonu są roślinne komórki macierzyste. Zaczęło się w zeszłym roku od roślinnych komórek macierzystych ze szwajcarskiej jabłoni. Świat obiegła informacja, że preparatami opartymi na tym innowacyjnym rozwiązaniu pielęgnuje swoją twarz Michelle Obama. Ten news pojawił się w listopadowym wydaniu amerykańskiego „Vogue”’a — w artykule „Skin care’s miracle anti-aging apple” — potem w innych światowych mediach, m.in. w austriackim „Swissinfo” i brytyjskim „Telegraph”. Dziś na sklepowych półkach są produkty światowych marek i rodzimych producentów oparte na roślinnych komórkach macierzystych, których zadaniem jest ochrona komórek macierzystych naszej skóry, a więc działanie przeciwstarzeniowe. 

Potencjał drzemiący w kremach jest ogromny, możliwości za drzwiami profesjonalnych gabinetów kosmetycznych też mogą zauroczyć. Prababki i babki mogłyby pozazdrościć swoim wnuczkom i prawnuczkom możliwości, które oferuje współczesny rynek. 

Zmarszczki mimiczne pojawiają się już po 25. roku życia, jednak radykalne pogorszenie stanu skóry rozpoczyna się po 40. roku życia. 

Roślinne komórki macierzyste to przebój ostatniego sezonu. Ich zadanie to ochrona komórek macierzystych naszej skóry.