Coraz częściej klientki szukające rozwiązania swoich problemów z cerą mówią: jestem alergikiem, prawie wszystko mnie uczula, skóra jest ściągnięta, po nałożeniu czegokolwiek piecze mnie i robi się czerwona.
Czy to na pewno jest alergia? Nie, najczęściej to efekt niewłaściwej pielęgnacji, stosowania zbyt dużej ilości kosmetyków aktywnych o podobnym działaniu, zawierających agresywne syntetyczne składniki, pozbawionych lipidów. Najpierw pojawia się odwodnienie skóry. Cera robi się cienka, szorstka, szaro – ziemista. Następnie, pojawia się nadwrażliwość. Zmniejsza się ilość lipidów w naskórku, zniszczony jest naturalny płaszcz wodno – lipidowy, skóra traci swoją podstawową funkcję, jaką jest ochrona ciała przez środowiskiem zewnętrznym. To osłabienie bardzo przyspiesza pojawianie się zmarszczek, przebarwień. Wtedy zamiast zadbać o nawilżenie, odbudowanie naturalnego płaszcza wodno – lipidowego stosujemy kuracje przeciwzmarszczkowe, które nie dają efektu, a wręcz przeciwnie. Skóra osłabiona nie zareaguje dobrze na kolejne dawki agresywnych składników. Będzie zestresowana i nadwrażliwa.
Pewien dermatolog francuski twierdził, że skórę mamy zdrową albo chorą. Podział na mieszaną, suchą, problematyczną jest wymysłem marketingowym. Zgadzam się z nim zupełnie. W pielęgnacji naturalnej, taki podział wystarczy. Oceniając skórę, jej stan, niezależnie od wieku czy problemów, jakie zgłasza klientka, należy wziąć pod uwagę stopień nawilżenia, stan płaszcza wodno – lipidowego, rogowacenie naskórka. To jest podstawa, nie poprawimy stanu skóry, jeśli nie zapanujemy nad nawilżeniem, uszczelnieniem i prawidłowym rogowaceniem. Przy doborze odpowiedniej pielęgnacji istotne jest też środowisko zewnętrzne, jakie nas otacza i związane z nim zanieczyszczenia, miejsce pracy, w której spędzamy bardzo dużo czasu. Nie bójmy się pielęgnacji warstwowej, jeśli skóra wysycha w ciągu dnia, jeśli rano skóra jest spierzchnięta i zaczerwieniona, uszczelnijmy naskórek lipidami. Skóra musi mieć komfort. Jak go zapewnić? Kosmetyki naturalne mają dużą przewagę nad kosmetykami konwencjonalnymi. Jaką? Składniki kosmetyków prawdziwie naturalnych, są kompatybilne z naszą skórą. Doskonale odpowiadają na jej potrzeby, odżywiają, imitują sebum, uszczelniają naskórek. Oleje w nich zawarte są tłoczone na zimno i nie rafinowane, ekstrakty pozyskiwane są w możliwie najniższych temperaturach, aby nie zniszczyć naturalnych właściwości. Analogicznie jak z jedzeniem, im mniej przetworzone i naturalne, tym bardziej wartościowe dla naszego organizmu.
Na grafice wyraźnie widać różnicę w składzie. Składniki w kosmetykach naturalnych wzajemnie uzupełniają się, wzmacniając działanie:
- 45% to hydrolaty – dostarczają: witaminy, mikroelementy, balansują pH i pracę gruczołów łojowych
- 25% to tłoczone na zimno, nierafinowane oleje roślinne – uszczelniają naskórek, odbudowują naturalne sebum, działają odżywczo
- 26% to ekstrakty roślinne – nadają kierunek działania danego produktu ( niwelowanie oznak: starzenia, trądziku, przebarwień), stymulują do odnowy
- 2% to olejki eteryczne – wzmacniają i uzupełniają ekstrakty roślinne.
I teraz, pojawia się kolejne pytanie. Czy dobierając odpowiednią pielęgnację skupiamy się tylko na kremie? Nie. Najlepszy krem nie zadziała, jeśli nie zadbamy o naskórek od momentu oczyszczania a na makijażu skończywszy. Jak dla mnie podstawą jest wieczorne oczyszczanie, jeśli ten etap potraktujemy po macoszemu, pozostała pielęgnacja nie ma sensu.
Oczyszczanie powinno być wieloetapowe, dobrane do potrzeb skóry w danym momencie. Inaczej skórę oczyścimy w tygodniu, kiedy mamy pełny makijaż i spędzamy cały dzień w klimatyzacji, kiedy skóra jest mega odwodniona, a inaczej podczas weekendu spędzonego na świeżym powietrzu na wsi. W etapie oczyszczania powinno zawrzeć się: demakijaż naturalnymi lipidami (oleje tłoczone na zimno, nierafinowane), które zmiękczą skórę, rozpuszczą makijaż i zanieczyszczenia; następnie oczyszczanie produktem dobranym do potrzeb skóry czyli uwzględniający np. trądzik, przebarwienia, brak lipidów w naskórku. Kolejny krok to delikatny peeling mechaniczny, który zmusza nas do automasażu twarzy co powoduje zdjęcie napięcia, uruchomienie detoksykacji i dotlenienie tkanek, i oczywiście zapanowanie nad prawidłowym rogowaceniem naskórka. Nie można zapomnieć też o maseczkach, na bazie glinek, z enzymami z owoców czy naturalnymi kwasami owocowymi. Maseczki naturalne doskonale detoksykują skórę, dodają blasku. Przed nałożeniem kremu, istotny jest tonik. Obecnie dużą popularnością cieszą się toniki w postaci hydrolatów, doskonale wyrównują pH, koją i zmiękczają skórę. Krem, szczególnie ten z lipidami warto wmasować na jeszcze wilgotną skórę, uzyskamy lepszy efekt nawilżenia. W procesie regeneracji skóry bardzo dobrze sprawdzą się oleje naturalne. Można przed nałożeniem kremu wykonać automasaż, wtedy olej traktujemy jako serum. Ale w przypadku skór ekstremalnie suchych, warto na krem nałożyć jeszcze warstwę oleju, aby uszczelnić naskórek, nasycić skórę. Poranna pielęgnacja powinna skupić się na uszczelnieniu naskórka i ochronie przed szkodliwymi, czynnikami zewnętrznymi. Kremy powinny zawierać humektanty, aby zapobiec nadmiernej ucieczce wody w ciągu dnia. Na krem szczególnie zimą, spokojnie możemy nakładać cienką warstwę olejku naturalnego. Lepiej zabezpieczymy naskórek, ładniej będzie wyglądał makijaż. Dobierając pielęgnację klientce, zwracamy uwagę nie tylko na porę roku, ale również na planowane zabiegi profesjonalne. Jeśli skóra jest osłabiona, odwodniona, nadwrażliwa pielęgnację domową potraktujmy jako wstęp, przywrócenie komfortu skórze, przygotowanie do zabiegów profesjonalnych. To jest najlepsze działanie anti-aging. Niezależnie czy mamy klientkę 30 letnią, czy 50 letnią to jest podstawa. Nie zaczynamy działać od razu na zmarszczki mimiczne, gęstość skóry, przebarwienia. Najpierw dbamy o podstawę, skóra zrobi się grubsza, jędrniejsza, poprawi się kolor, będzie gładsza. Po takim wstępie, 30 latka nie będzie potrzebowała wyszukanych kuracji odmładzających, a u 50 latki osiągniemy lepsze efekty zabiegami w gabinecie. W ofercie profesjonalnej warto uwzględnić wszelkiego rodzaju masaże oraz elektroterapię. Pobudzanie krążenia, detoksykacja tkanek, stymulowanie do odnowy to czynniki niezbędne w naturalnych terapiach anti – aging. Dzięki nim osiągniemy lifting, rozświetlenie, ujędrnienie, spłycenie zmarszczek. Wykonywane w serii dają doskonałe efekty, bez skutków ubocznych. Z fizjologicznego punktu widzenia, efektywniejsze jest delikatne stymulowanie skóry do odnowy niż terapie szokowe, wywołujące stan zapalny. Obecnie widać większe zainteresowanie masażami liftingującymi, a naszą rolą, profesjonalistów jest, aby „odświeżyć” swoją wiedzę na temat działania mikroprądów, które działają na poziomie komórkowym, pomagają dostarczyć do wnętrza komórki substancje odżywcze i są niezastąpione w rewitalizacji skóry.
Zatem podsumowując. Pielęgnacja naturalna to inna jakość – tak często słyszę od klientek. I tak faktycznie jest. Skórę mamy jedną na całe życie, pielęgnacja powinna ją wzmacniać nie osłabiać. Pielęgnacją naturalną jesteśmy w stanie zapewnić skórze komfort nawilżenia, balans, wzmacniać naturalną funkcję czyli ochronę. Z doświadczenia wiemy, że skóry tłuste wolniej się starzeją, a kosmetyki na bazie naturalnych olei „natłuszczają skórę”, co powoduje spowolnienie powstawiania zmarszczek. Przy pielęgnacji naturalnej nie sposób wspomnieć o odżywianiu. Jesteśmy tym co jemy, skóra jest zwierciadłem układu pokarmowego. To nie są puste hasła. Klientki często mówią: odżywiam się zdrowo, jestem wegetarianką, jem dużo słodyczy i nabiału. To nie jest zdrowe odżywianie, warto rozbudzać swoją świadomość i w tym aspekcie. Żywność wysoko przetworzona, brak ruchu, zbyt mała ilość snu, zanieczyszczenia środowiska, choroby cywilizacyjne to wszystko ma wpływ na nasz wygląd. Nie ma cudownego kremu czy zabiegu, nie skupiajmy się na niwelowaniu objawów. Podejdźmy do tematu holistycznie. Pielęgnacja naturalna to nie moda, to konieczność wynikająca z postępu cywilizacyjnego.
Anna Grela
Kosmetolożka z ponad 20 letnim doświadczeniem, Ekspert warsztatpiekna.pl.