Thalassoterapia, fitoterapia, hortiterapia… te naukowo brzmiące nazwy naturalnych dobroczynnych metody poprawy zdrowia, kondycji i urody łączy idea kontaktu z przyrodą. To przesłanki hipotezy biofilii – odczuwanej przez nas wspólnoty z innymi żywymi organizmami.
Rozmawiamy z Natalią Pokrywką, prezeską firmy dystrybucyjnej CREME Goods Company, której oferta dla gabinetów kosmetycznych skupia się wokół tych holistycznych koncepcji.
Kojarzymy waszą firmę z marką BIOMARIS, prekursorem thalassoterapii, czyli zastosowania substancji czynnych pochodzenia morskiego. Co się zmieniło w ostatnim półroczu?
BIOMARIS darzymy nieustającą miłością – to solidna marka z Bremy, bogata w 8 dekad doświadczenia i z unikalnym pomysłem na ofertę kosmetyków skutecznych i bezpiecznych, bazujących m.in. na głębinowej wodzie morskiej. Dostarczamy jej produkty około 100 gabinetom kosmetycznym. A w lutym tego roku podpisaliśmy we Francji kontrakt na dystrybucję kosmetyków rodzinnej firmy Laboratoires MANSARD Paris, która od ponad 35 lat specjalizuje się w kosmetyce botanicznej i zielarskich synergiach w recepturach. I też jesteśmy w niej zakochani!
Jak pozyskaliście tego dostawcę?
Zacznę od pochwały czytania przy jedzeniu… Mój wspólnik (prywatnie – mąż) Piotr Murdza podczas lunchu przeglądał gazetę i natrafił na ogłoszenie ambasady francuskiej o organizowanej misji handlowej. Zgłosił nas na spotkanie z firmami kosmetycznymi, z których wytypowaliśmy tylko jedną – właśnie MANSARD. Po prostu niczym innym nie byliśmy zainteresowani. A francuskiej marki do dystrybucji szukaliśmy od blisko dekady, ale mimo licznych spotkań, analizowania cenników i koncepcji marek, testowania próbek i produktów, obfitej korespondencji mailowej, nie wybraliśmy żadnego partnera.
Czyli tym razem wyjątkowo poszło łatwo?
Nie do końca. Wiedzieliśmy, czego oczekujemy i już na spotkaniu, w sierpniu 2017, utwierdziliśmy się w przekonaniu, że MANSARD to jest to. Firma rodzinna, dbająca o jakość, konsekwentnie realizująca swoją przemyślaną koncepcję produktów i wytwarzająca charakterystyczne preparaty o treściwych konsystencjach i przyprawiających o zawrót głowy stężeniach naturalnych składników aktywnych. Sympatyczny wysoki rudzielec z brodą i w okularach, czyli właściciel firmy – Arnaud Mansard – zrobił na nas wrażenie porównując branżowy standard dla serum (8%) i zawartość ekstraktów w kremach MANSARD: 19-37%. Do tego przepiękna oprawa graficzna… Nic dziwnego, że byliśmy jednym z kilkunastu dystrybutorów starających się o tę umowę, w dodatku wcale nie największym.
A czy widzieliście jakieś minusy tej oferty?
Na spotkaniu – jeden, ale wydawał się zasadniczy: że w ofercie oprócz preparatów jest też sprzęt. Z założenia wspieramy kosmetykę białą i manualną, tak jak w pracy z BIOMARIS i to, że MANSARD oferuje urządzenie kosmetyczne, wydawało się nam jakąś niespójnością. Trend sprzętowy kojarzy się nam z wymuszaniem na skórze siłą jakichś efektów, z odejściem od natury. Okazało się jednak, że ten „minus” jest jedną z największych zalet MANSARD.
Jak to?
Szacunek dla skóry jest jedną z kluczowych wartości marki. Koncepcja urządzenia BioVisage powstała równocześnie z ideą ziołowych, naturalnych botanicznych ekstraktów w recepturach kosmetyków i tak samo jak one służy optymalizacji fizjologicznych procesów skóry. Wykorzystuje się tu prądy mikroamperowe (tzw. mikroprądy) w precyzyjnie zaprojektowanych sekwencjach i częstotliwościach, których nie da się zaimitować ręcznie, by zapobiegać przyzwyczajeniu tkanki do bodźca. W mezoterapii mikroamperowej stosujemy prądy o parametrach niezwykle zbliżonych do naturalnej elektryczności naszych komórek – przez co uzyskuje się efekt biostymulacji, czyli przywrócenia funkcjonalności tkanki skóry na najwyższym naturalnym poziomie. Zabieg jest całkowicie bezbolesny.
Wspomniała pani, że szukaliście francuskiego producenta do współpracy blisko dekadę. Dlaczego wytypowaliście akurat Francję jako drugiego kluczowego dostawcę?
To akurat mój konik. Francuska kultura od zawsze dobrze mi się kojarzyła. Uwielbiałam filmową Amelię z Montmartre’u i spacery po Paryżu. Zgłębiając tajemnicę legendarnego powabu Francuzek zorientowałam się, że w tej kulturze jest fajniejsza przestrzeń dla kobiecości. Kobieta nie jest tak uprzedmiotowiona, bo ocenie podlega wygląd obu płci. Ta niewielka różnica miedzy kobietą a mężczyzną jest wspaniale eksplorowane we francuskiej kulturze, modzie, sztuce. Zupełnie inaczej, niż w Europie wschodniej, gdzie mamy wciąż stereotypowe wzorce, według których kobieta i mężczyzna to niemal odrębne gatunki, a kobiety muszą walczyć ze sobą o męskie względy. Kobiecość po francusku stawia na realizację potencjału człowieka. Ceni się tam radość życia i jego celebrowanie, tzw. art de vivre. Lubi się tam też to, co człowiek ma w sobie, także w swoim wyglądzie, unikalnego, wyjątkowego, nietypowego, wręcz niezgodnego z „kanonem” – i to się właśnie podkreśla. Stąd bierze się seksapil Francuzek: ze świadomości swojej unikatowości. No i, oczywiście, z noszenia koronkowej bielizny!
CREME jako dystrybutor ma dostawców z Niemiec, Francji, Holandii. Czy współpracując z zagranicznymi kontrahentami trzeba znać ich języki?
Podchodzimy do tej sprawy strategicznie i używamy międzynarodowego języka biznesu: angielskiego. Z nim nie mamy problemu ani my, ani nasi dostawcy. Jednak francuski jest na tyle kuszący, a nazwy produktów MANSARD w oryginale brzmią tak pięknie, że skusiłam się na intensywne „zanurzenie” w języku na autorskim kursie Francja Express w Oranżerii Pana od Francuskiego. To był pamiętny weekend, po 10 godzin zegarowych dziennie – świetne doświadczenie.
Jakie macie plany związane z marketingiem nowej marki?
Jako mała firma nie dysponujemy dużymi budżetami, które pozwoliłyby wedrzeć się z impetem na scenę kosmetyczną. Nasza specjalność jest wciąż jeszcze niszowa, dlatego stawiamy bardzo na jakość produktów i swojej usługi; na solidnych, sprawdzonych dostawców oraz dobre relacje z gabinetami prowadzonymi przez doświadczone osoby. MANSARD zadebiutował w Polsce na Kongresie organizowanym przez art of Beauty, a już latem odbyły się trzy spotkania B2B z cyklu Francuskie Śniadanie z MANSARD – w Warszawie, Krakowie i Bielsku. Przy croissantach lub innych francuskich specjałach właścicielki gabinetów miały okazję testowania kosmetyków, poznania oferty.
Czy jest coś w ofercie MANSARD, na co wasze kontrahentki szczególnie zwróciły uwagę?
Owszem – na spotkaniach potwierdza się, że superciekawe składy preparatów (m.in. żywokost, wąkrota, werbena cytrynowa), konsystencje i aromaty oraz nietypowe produkty (lotion 3 w 1, serum w sprayu, nocny krem fitodetoksykujący) są atutem marki. Bardzo cieszy nas, że doceniona została struktura oferty, gdzie np. peelingi i maski profesjonalne to zupełnie inne produkty, niż peeling i maski detaliczne, do odsprzedaży. Ten wgląd w zrozumienie potrzeb gabinetów zawdzięczamy Marie-France Mansard, poprzedniej właścicielce firmy (Arnaud to jej syn), która czerpała zarówno z doświadczenia pracy „przy fotelu”, jak i w roli menedżerki gabinetów i spa na wybrzeżu Normandii. Widzimy też, że środowisko kosmetyczne się profesjonalizuje, a właścicielki nawet małych gabinetów świadomie budują swoją markę i wdrażają własne strategie; są obecne w social mediach i komunikują się fantastycznie z klientkami. Przemyślana, spójna i wyrazista, unikatowa oferta takich marek jak BIOMARIS czy MANSARD dobrze odpowiada na ich zapotrzebowanie.
Czym CREME się wyróżnia jako dystrybutor?
Mamy silne nastawienie win-win, czy wręcz win-win-win-win… Biznes ma być korzystny dla wszystkich interesariuszy – gabinetu i jego klienteli, nas jako dystrybutora oraz dla naszych dostawców. Dbamy o to stawiając na jakość produktów, które dystrybuujemy. Zamówienia realizujemy z wyjątkową dbałością – doczekały się zdjęć na profilach gabinetów na Facebooku. Co pół roku publikujemy plan promocji, przez co klientki mogą dobrze rozplanować gabinetowe zakupy. Mamy też swoje autorskie akcje, bardzo lubiane przez odbiorczynie – ale o nich więcej można przeczytać dołączając do doborowej grupki na Facebooku: Kosmetyki Profesjonalne / CremeCabines.pl. Producenci oceniają naszą postawę jako bardzo „prokliencką”. Do zamówień MANSARD dołączamy np. czekoladki z wysoką zawartością kakao (polifenole!) – delektowanie się małą ilością zdrowych słodyczy jest takie francuskie.
www.laboratoriamansard.pl
instagram: laboratoria_mansard
www.biomaris.pl
www.facebook.com/groups/kosmetykiprofesjonalne