Wypełniacze wykorzystywane są w medycynie estetycznej do zapełniania ubytków w skórze oraz modelowania twarzy. Do dyspozycji mamy nie tylko kwas hialuronowy, ale również biostymulatory oraz własny tłuszcz pacjenta.
Zabiegi z wykorzystaniem wypełniaczy mają dwa zastosowania – możemy nimi odmładzać (np. wypełniać niektóre zmarszczki, unosić opadniętą i zwiotczałą tkankę) oraz modelować twarz i ciało. Do dyspozycji mamy nie tylko najbardziej popularny kwas hialuronowy, ale również biostymulatory, które dają dłuższe i bardziej naturalne efekty, oraz własny tłuszcz pacjenta. Mamy więc kilka rodzajów wypełniaczy, którym warto przyjrzeć się bliżej.
Kwas hialuronowy
Kwas hialuronowy to najpopularniejszy wypełniacz. – To preparat dostępny w różnych stopniach gęstości i stężenia, który może być podawany wszędzie: w twarz, w miejsca intymne, biust, szyję, dłonie – mówi doktor Marek Wasiluk z warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium. Najczęściej stosuje się go na twarz, gdzie niewielka ilość daje efekt poprawy estetyki czy efekt odmłodzenia. Zazwyczaj dla osiągnięcia satysfakcjonujących efektów estetycznych wystarczy 2 ml preparatu, co w przypadku pośladków czy biustu nie dałoby żadnego zauważalnego efektu – tłumaczy specjalista.
Główna zaletą hialuronu jest to, że jeśli jest dobrej jakości i jest prawidłowo podany, a pacjent prawidłowo zakwalifikowany do zabiegu (nie ma przeciwskazań) to jest bardzo bezpieczny, a jego podanie przynosi niemalże natychmiastowy efekt. Niestety kwas hialuronowy nie utrzymuje się długo, a im rzadszy preparat, tym krócej będziemy cieszyć się rezultatem. Efekty utrzymują się od 3 do 10 miesięcy. Jeśli więc ktoś traktuje taki zabieg jako coś, co pomoże mu odmłodzić się na dłuższy czas, to niestety, ale nie tędy droga. Jeśli natomiast komuś zależy wyłącznie na szybkim efekcie odmłodzenia, przykładowo przed zbliżającą się imprezą czy przed wakacjami, wówczas jest to rozwiązanie jak najbardziej warte polecenia.
Biostymulatory
Wśród biostymulatorów możemy wyróżnić trzy rodzaje substancji: kwas l-polimelkowy (Sculpra), hydroksyapatyt wapnia (Rasiesse) i polikaprolakton (Ellanse). Idea ich działania jest taka sama: w pierwszym kroku wypełniają tkankę tak jak kwas hialuronowy, ale potem mają pobudzać ją do wytwarzania naturalnego kolagenu. W efekcie po kilku tygodniach od podania skóra naturalnie zaczyna się wypełniać nowym kolagenem, i dochodzi do poprawy kształtu czy zaniku ubytków. – Jeśli chodzi o skuteczność i bezpieczeństwo biostymulatorów, to z doświadczenia mogę stwierdzić, że polikaprolakton jest najlepszy – tłumaczy doktor Marek Wasiluk. – Najbardziej przewidywalny, o odpowiedniej konsystencji, może więc być podany, podobnie jak kwas hialuronowy, praktycznie wszędzie. Pozostałe z biostymulatorów nie dają już takiego komfortu w wykorzystaniu.
Jaka jest różnica między kwasem hialuronowym a biostymulatorami? Otóż, efekty pozabiegowe nie pojawiają się tu od razu (trzeba czekać na nie ok. kilku miesięcy), natomiast efekt, który już się pojawia, jest dużo bardziej trwały, ponieważ utrzymuje się od półtora roku do dwóch lat. Po drugie, efekt ich działania jest dużo bardziej naturalny, a po trzecie – biostymulatory poprawiają jakość skóry (poprzez zwiększanie ukrwienia i zagęszczenie kolagenu). W przeciwieństwie do kwasu hialuronowego, który jedynie wypełnia ubytki, realnie nie poprawiając jednak kondycji skóry.
Kolejna korzyść płynąca ze stosowania biostymulatorów jest taka, że lepiej sprawdzają się one w wykorzystywaniu w przypadku zaawansowanych objawów starzenia, przy korekcji których kwas hialuronowy nie jest najlepszy. Daje on w takich przypadkach efekt sztuczności. Przy biostymulatorach taki efekt nie powstaje.
Tłuszcz
Rodzajem wypełniacza jest również własny tłuszcz pacjenta. Choć stosowany w tym celu już od wielu lat, dopiero ostatnio staje się bardziej popularny.
Należy pamiętać, zabiegi z jego wykorzystaniem należą do inwazyjnych (przed podaniem sam tłuszcz musi najpierw zostać pobrany z innej części ciała, co się wiąże z inwazyjną procedurą). Dodatkowo zastosowanie własnego tłuszczu u osób bardzo szczupłych jest niemożliwe, bo jest problem z jego pobraniem.
Jeśli chodzi o efekt estetyczny, to wypełnienie tłuszczem jest chyba najbardziej nieprzewidywalną procedurą (praktycznie nie da się precyzyjnie przewidzieć, jaki będzie efekt finalny zabiegu). – Wynika to z faktu, że wprowadzony tłuszcz nigdy nie przyjmuje się w 100%. Ilość podanego tłuszczu nigdy nie równa się ilości, która ostatecznie utrzyma się w tkance– tłumaczy doktor Marek Wasiluk. – U jednego pacjenta przyjmie się przykładowo 75% wstrzykniętego tłuszczu, a u drugiego już tylko połowa. Zmienność ta zależy od wielu czynników, wśród głównych wymieniając technikę pobrania, czy sam organizm pacjenta. Dlatego tłuszcz nadaje się do tworzenia rusztowania, jako wypełniacz ubytków u osób starszych, u których większe ubytki w tkance wypełnia się właśnie z jego pomocą, następnie, precyzyjnie uzupełniając je już biostymulatorem lub kwasem hialuronowym. Z w/w powodów, nawet jeśli specjalista ma bardzo duże doświadczenie w jego podawaniu, rzadko kiedy udaje się osiągnąć pożądane wypełnienie jednozabiegowo – tłumaczy specjalista Triclinium.
Teoretycznie istnieje też czwarta grupa wypełniaczy w postaci wypełniaczy stałych, na bazie akrylu i silikonu. Na szczęście są one już jednak praktycznie niestosowane, ponieważ dawały zbyt duże powikłania w kontekście osiąganych efektów.
Jaki jest optymalny czas efektu po podaniu wypełniacza? Doktor Marek Wasiluk deklaruje, że powinno być to nie dłużej niż ok. dwa-dwa i pół roku. – Ostatnio w moim gabinecie pojawiła się pacjentka przed pięćdziesiątką, u której podany wypełniacz stały, utrzymywał się od ok. 8 lat. To czas, w którym rysy twarzy ulegają dość drastycznej zmianie… a wypełniacz nadal pozostał w podanym wcześniej miejscu. Wygląda to dziwnie. Dlatego ok. 2-3 lat jest optymalnym czasem utrzymywania się wypełniaczy. Mamy relatywnie długi efekt estetyczny, ale też gwarancję, że pacjent nie zacznie wyglądać nienaturalnie – zapewnia specjalista.
Dr Marek Wasiluk
Specjalista medycyny estetycznej. Prekursor wielu metod leczenia. Jako pierwszy i jedyny Polak, ukończył studia MSC in Aesthetic Medicine (studia magisterskie, Medycyna Estetyczna) w szkole Barts and The London School of Medicine and Dentistry na prestiżowym uniwersytecie Queen Mary Universal of London. Otrzymał lokatę z wyróżnieniem. Właściciel warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium (www.triclinium.pl). Autor eksperckiego bloga www.marekwasiluk.pl i książki pt. „Medycyna estetyczna bez tajemnic”.