Plastyczne zasady makijażu

1129
Fot: Łukasz Kochański, Model: Magdalena Kochańska, Makijaż: Sylwia Krakowiak

Wizaż jest często porównywany do malarstwa artystycznego. I faktycznie – metafora ta jest poniekąd uzasadniona. Obie te dziedziny mają ze sobą wiele wspólnego, a podstawową różnicę stanowi płótno artysty – w przypadku wizażu jest nim twarz.

Bez względu na to czy maluje się na kartce, sztaludze czy na twarzy modelki, czy używa się do tego celu kredek, farb czy cieni, zasady doboru kolorów i uzyskiwania efektu trójwymiarowości są takie same. Aby świadomie operować tą potęgą i dzięki temu uzyskiwać pożądane rezultaty w makijażu, należy przyjrzeć się pojęciom światłocienia i perspektywy barwnej.

Światłocień

Według definicji opublikowanej przez Encyklopedię PWN, światłocień to rozłożenie świateł i cieni w obrazie, grafice lub rysunku przez zastosowanie różnego natężenia barw lub zagęszczenia kresek. Pojęciem ściśle współpracującym ze światłocieniem jest gradient, czyli rozkład tonów od najjaśniejszych do najciemniejszych. Stanowi on narzędzie wydobywające i podkreślające objętość danych przedmiotów. W praktyce wizażysty należy głównie wiedzieć, że:

•          JASNE kolory, odpowiadające obszarom światła: rozświetlają, uwypuklają, powiększają,

•          CIEMNE kolory, odpowiadające obszarom zaciemnionym: zmniejszają, pogłębiają, oddalają.

Połączenie jasnych i ciemnych odcieni umożliwia wykonywanie gładkich przejść tonalnych, nadających efekt trójwymiarowości. Artysta sam decyduje jak bardzo wyrazisty efekt chce osiągnąć. Decydując się na większy kontrast pomiędzy jasnym a ciemnym odcieniem, tym mocniejszą trójwymiarowość jest w stanie uzyskać. Gdyby jednak pominąć użycie światłocienia, obraz stałby się płaski, pozbawiony perspektywy. W świecie wizażu oznaczałoby to nienaturalny, bardzo graficzny makijaż, podkreślający wszelkie niedoskonałości.

            Początkowo w malarstwie posługiwano się jedynie tzw. światłocieniem naturalistycznym, który odzwierciedlał naturalne kąty padania światła i cienia na powierzchni brył. Jednak po pewnym czasie bardzo popularne stało się użycie światłocienia abstrakcyjnego, gdzie twórca sam decydował co chce rozświetlić i w jaki sposób zamierza to zrobić. Artystą, który połączył techniki rządzące malarstwem ze światem wizażu był Paul Cézanne. To właśnie on, malując portrety, zwrócił uwagę na zaokrąglenie policzków przy użyciu światła i cienia, gdzie nie było to związane z płaszczyzną padania promieni świetlnych, a właśnie gradientem abstrakcyjnym, modelującym kontur twarzy. Francuskiego malarza można więc poniekąd nazwać ojcem dzisiejszego konturowania twarzy, które na szeroką skalę wypromował Mario Dedivanovic – wizażysta Kim Kardashian.

Przekładając tę wiedzę na praktyczne zastosowanie w makijażu, dzięki umiejętnemu zastosowaniu techniki światłocienia można zmienić kształt swoich oczu, ust, a nawet całej twarzy. Użycie matowego bronzera w chłodnej tonacji pozwala na optyczne: uwypuklenie kości policzkowych, skrócenie i/lub zwężenie nosa, zmniejszenie wysokiego czoła, ukrycie zakoli, cofnięcie nadmiernie wysuniętej brody, wyeksponowanie obojczyków, a nawet powiększenie piersi! Konturowanie jest więc doskonałym rozwiązaniem dla osób, które nie chcą poddawać się ingerencji chirurgii plastycznej, natomiast pragną nieco zmienić swój wizerunek wykorzystując kosmetykę kolorową. Nie wszystkie obszary twarzy trzeba jednak „chować’ – jest na niej wiele atrakcyjnych elementów, które należy wręcz wyeksponować! Połyskujące drobinki rozświetlacza nałożone na: szczyty kości policzkowych – nadadzą twarzy trójwymiarowego wyglądu, łuk kupidyna – wywiną optycznie górną wargę, czyniąc usta większymi, a w wewnętrzny kącik oka – rozsuną od siebie oczy blisko osadzone i rozjaśnią spojrzenie. Jasne (o 1-2 tony jaśniejsze od podkładu) korektory pozwolą ponadto ukryć zasinienia pod oczami oraz punktowe niedoskonałości cery.

Perspektywa barwna

Kolor, obok cieniowania jest niewątpliwie najważniejszą składową wizażu. Może spowodować wzrost atrakcyjności makijażu, lub wręcz przeciwnie, podkreślić wszystkie niedoskonałości skóry. Dlatego tak ważne jest, aby wiedzieć jak właściwie nim operować.

Na początku, należy odnieść się do teorii koloru Newtona z 1672 r. Głosi ona, że istnieją jedynie trzy kolory, z których można uzyskać pozostałe barwy. Są to: czerwony, żółty i niebieski. Nazwano je kolorami podstawowymi. Drugi rząd barw – kolory pochodne – stanowią syntezę dwóch kolorów podstawowych:

  • Czerwony + żółty = pomarańczowy
  • Czerwony + niebieski = fioletowy
  • Niebieski + żółty = zielony.

Kolory „trzeciego rzędu” są z kolei połączeniem kolorów podstawowych
z pochodnymi (np. zielono-niebieski, żółto-pomarańczowy, czerwono-fioletowy). Biały jest wynikiem połączenia trzech podstawowych barw, natomiast czarny uznany jest za całkowity brak koloru, gdyż nie odbija światła.

W 1839 roku, odkrycie Newtona przetworzył Francuz Michel Eugène Chevreul, który uznany jest za twórcę koła barw. Ukazał on graficznie zależności pomiędzy kolorami
i wpisał w okrąg 72 barwy. Stanowi to do dnia dzisiejszego podwaliny współczesnych zasad doboru kolorów, np. do tęczówki oka. Istnieje zasada, która głosi, że najbardziej kontrastowe zestawienia kolorystyczne wywodzą się z połączenia kolorów znajdujących się na przeciwko siebie na kole barw, np. żółty + fioletowy, zielony + czerwony, niebieski + pomarańczowy. Kolory te leżąc obok siebie podbijają wzajemnie swój pigment, natomiast połączone w całość tworzą odcień szary. Co to oznacza dla świata wizażu? Ponownie – ukrywanie mankamentów i podkreślanie atutów! Z teorii koloru wynika, że na zaczerwienioną cerę naczynkową należy użyć zielonkawej bazy, aby zneutralizować jej odcień (czerwony + zielony = szary). Podobnie jest w przypadku zmian trądzikowych – czerwony wyprysk ukryje zielony korektor. Na fioletowe sińce pod oczami pomoże za to żółty toner, a na brązowe przebarwienia – ten w odcieniu lawendy. Wszystkie barwne korektory powinny zostać zaaplikowane przed nałożeniem podkładu, który następnie wyrówna koloryt całej skóry.

W przypadku doboru cieni do tęczówki oka, należy zwrócić uwagę na drugą zasadę działania kontrastowości kolorów i wykorzystać ich zdolność do wzajemnego wzmacniania pigmentu. Przykładowo, osoba o niebieskich oczach najbardziej podkreśli kolor swojej tęczówki jeżeli pomaluje powieki w odcieniach brązu, brzoskwini, pomarańczy, żółci czy koralu. Nie oznacza to jednak, że całe powieki muszą być pokryte tymi kolorami – cień może funkcjonować również na zasadzie akcentu i znaleźć się, np. w kąciku oka, na dolnej powiece czy zostać użyty jako eyeliner. Załączone do artykułu schematy ilustrują, jakie kolory najlepiej podkreślą daną tęczówkę.

Mówiąc o perspektywie barwnej, nie można również zapomnieć o jej składowym parametrze – odcieniu. Dostarcza on informacji o temperaturze koloru – czy jest to barwa chłodna czy ciepła, w zależności od jego położenia na kole barw – czy znajduje się bliżej koloru niebieskiego (chłodny) czy żółtego (ciepły). Informacja ta ma znaczenie nie tylko przy doborze tonacji makijażu – prawidłowego wyboru podkładu, różu czy rozświetlacza, ale też szminki! Nie ma bowiem nic gorszego niż przez nieumiejętny dobór odcienia pomadki zwrócić uwagę na zażółcone szkliwo zębów i nadmiernie je wyeksponować. „Naturalnym wybielaczem” okaże się być szminka z chłodnym, niebieskim pigmentem.

Podstawy z zakresu wiedzy plastycznej są niezbędne we właściwym zrozumieniu wpływu technik malarskich na korygowanie kształtu twarzy i oczu: wydłużenia lub skrócenia ich elementów, powiększenia lub pomniejszenia, wpuklenia lub uwypuklenia. W celu wypracowania efektownego makijażu, nie wystarczy użyć kosmetyków o dobrym stopniu napigmentowania, ale przede wszystkim znać zasady dobierania kolorów oraz mieć świadomość jakimi technikami i w jaki sposób operować, aby nie zaburzyć proporcji twarzy, lecz właściwie je podkreślić. Makijaż z założenia jest – i powinien być – bowiem sztuką upiększania!

Sylwia Krakowiak   
Magister kosmetologii (absolwentka Uniwersytetu Medycznego w Lublinie), dyplomowany mistrz wizażu i stylizacji, grafik komputerowy. Właścicielka studia wizażu „BOCCA Visage” w Lublinie. Miłośniczka interdyscyplinarnego podejścia do zdrowia i urody.