Recepta na wiecznie zdrowe życie: odkryj miłość i rozszerz swoje centrum funkcjonowania poza korę mózgową na serce, które jest centrum układu immunologicznego. (Amit Goswami)

„All You need is love” – jak pisał John Lennon.
Czy jesteśmy w stanie uzyskać jeszcze lepszą ochronę na całe życie, kiedy na nowo odkryjemy miłość?”.

Świadomy człowiek potrzebuje w swoim życiu szerokiego aspektu pojmowania miłości, a przede wszystkim w procesie zdrowienia. Amit Goswami propaguje stan zakochania jako panaceum w leczeniu np. nowotworu piersi. Jak twierdzi: ,,Rozpoznanie niespełnionej romantycznej miłości jako źródła dysfunkcji układu immunologicznego daje nam dodatkowy punkt podparcia. Na pierwszy plan wysuwa się umysł i jego rola w tworzeniu blokad energii witalnej.”

Albert Einstein pisał: „Istnieje niezwykle potężna siła, dla której, jak dotąd, nauka nie znalazła oficjalnego wytłumaczenia. Owa siła zawiera w sobie i wpływa na wszystkie inne, stoi ponad wszelkimi zjawiskami działającymi we wszechświecie i do tej pory nie została jeszcze przez nas rozpoznana.

Tą uniwersalną siłą jest MIŁOŚĆ. Jeżeli zamiast E=mc2, przyjmiemy, że energia potrzebna do uzdrowienia świata może być otrzymana poprzez miłość pomnożoną przez podniesioną do kwadratu prędkość światła, dojdziemy do wniosku, że miłość jest najbardziej potężną siłą jak istnieje, ponieważ nie ma żadnych ograniczeń.

Miłość jest światłem, które oświetla tych, którzy ją dają i przyjmują.
Miłość jest grawitacją, ponieważ sprawia, że ludzie czują się przyciągani do innych.
Miłość jest mocą, ponieważ pomnaża to, co w nas najlepsze i nie pozwala ludzkości zginąć w jej ślepym egoizmie. Miłość rozwija i ujawnia.
Dla Miłości żyjemy i umieramy.
Miłość jest Bogiem, a Bóg jest Miłością”.

Pisał dalej: „Każdy, kto poważnie zajmuje się pracą naukową, przekonuje się, że jakiś duch przejawia się w prawach rządzących wszechświatem – duch znacznie potężniejszy od ludzkiej duszy, w obliczu którego my, ze swoimi skromnymi możliwościami musimy czuć pokorę. Działalność naukowa prowadzi do swoistego przeżycia religijnego, które jest w istocie zupełnie odmienne od religijności ludzi bardziej naiwnych.” Okazuje się, że wielu fantastycznych uczonych uważało, że wiara to siła jaka istnieje poza nauką.

Znakomity Johan Lennox pisał: ,,Narzucanie wszystkiemu materialistycznego paradygmatu ma ten skutek, że raczej zamyka horyzonty nauki, niż je otwiera.”

Miłość bezwarunkowa, wiara w niemożliwe bezprecedensowo wpływa na odzyskanie homeodynamiki organizmu.

Zatem prawdą jest co mówiła Ewa Foley: „Możecie myśleć co tylko chcecie i możecie czuć wszystko co chcecie. To jest wasza przygoda, podczas której możecie wszystkiego doświadczyć, czego tylko chcecie doświadczyć”.

Analizując przypadki ludzi chorych onkologicznie i ich cudownych wyzdrowień, opisane w wielu książkach, nasuwają się pewne, precyzyjne spostrzeżenia. Kiedy dowiadujemy się jak pracowali lekarze na początku XX wieku z pacjentami przewlekle lub onkologicznie chorymi jesteśmy miło zaskoczeni. Często bywali w domach pacjentów, razem z nimi i ich rodzinami jedli obiad, brali udział w ich uroczystościach rodzinnych, spędzili trochę czasu, żeby móc wnikliwie zaobserwować sytuację. Poznać ich relacje. Chcieli wiedzieć co pacjent czuł, o czym myślał, marzył. Czy bliscy mu pomagali? Czy go wspierali? Zapisywali to wszystko skrupulatnie, zwracając szczególną uwagę na ,,unikalność” osobowości. Dzięki ich zapiskom nie rzadko po wielu latach można było sprawdzić szczegóły niezwykłych uzdrowień i odpowiedzieć sobie na pytanie co sprawiło, że nagle wszystko zaczęło się zmieniać.

Z biegiem czasu, wraz z rozwojem: techniki, farmacji, medycyny rola czynników w procesie zdrowienia zaczęła się wypłaszczać. Zdecydowanie został skrócony czas jaki lekarz może poświęcić pacjentowi, żeby wielopłaszczyznowo przyjrzeć się przyczynie jego choroby. W tym miejscu można pokusić się o stwierdzenie, że ,,nie istnieją nieuleczalne choroby, a istnieją nieuleczalni pacjenci.” Tutaj również przychodzi na myśl pytanie czy wiadomość o nieuleczalnym pomaga czy blokuje procesy samo naprawcze organizmu? Jedni uruchamiają swoje największe pokłady, a w innych przypadkach diagnoza może stać się samospełniającym proroctwem. Przyczyn spontanicznej remisji jest wiele i nic nie dzieje się bez przyczyny.

,,Cuda nie są sprzeczne z naturą. Są jedynie sprzeczne z tym co wiemy o naturze”- św. Augustyn.

Według prawa leczyć może tylko lekarz. Pacjent otrzymuje pomoc wg najnowszych obowiązujących standardów, popartą najnowszą diagnostyką medyczną. Często jednak, nie z winy lekarza, pacjent z całą tą resztą zostaje sam. Jeden nie robi nic, jest bierny, ufa temu co otrzymał. Ktoś inny szuka różnych rozwiązań. Bardziej lub mniej spektakularnych. Można podać przykład wyciągając oczywiście ogromną średnią, żeby pokazać proces odzyskania zdrowia.

Mówiąc o miłości bezwarunkowej nie sposób nie poruszyć aspektu Stwórcy. ,,Musimy mówić o Bogu, który zabiega o nasze względy tak, jak kochanek zabiega o względy ukochanej, ugania się za nią i robi co w jego mocy, żeby zdobyć jej serce. Choć będzie dla niej cierpiał i umrze dla niej, wie, że to nie gwarantuje odwzajemnienia jego miłości. Mimo wszystko wciąż to robi, bo taka jest natura miłości”- Eric Metaxas. W książce „Archipelag Gułag” A. Sołżenicyn pisał m.in. „Dopiero na zgniłej, więziennej słomie poczułem w sobie drgnienie dobra.” (fragm. Eric Metaxas). To pokazuje, że Stwórca często wykorzystuje rozpaczliwy stan człowieka, żeby obdarzyć go czymś zupełnie wyjątkowym na resztę życia.

Kiedy wnikliwy terapeuta czy lekarz dysponujący większą ilością czasu przeprowadza ankietę dotycząca zdrowia pyta o różne ,,dziwne” na pozór rzeczy. To swoista zabawa w Sherlocka Holmesa, kiedy później odkryta prawda posłuży diagnozie czy rozpoznaniu. Ten właśnie lekarz czy terapeuta będzie ,,Wiatrem na drodze do zmian”. Często tchnieniem samego Stwórcy – ogromnej siły. Bo obudzi w chorym człowieku miłość bezwarunkową do samego siebie. Pokaże mu, jak nie tylko walczyć z burzą, ale i tańczyć w deszczu.

Analizując przypadki okazuje się, że nowotwór to nie tylko skutek. Często okazuje się, że są to sprawy kilkupokoleniowe, pozostawione sprawy, rozpoczęte procesy. Okazuje się, że na stan zdrowia wnuczki wpływa fakt, że dziadka rozstrzelano na wojnie. Wnuczka po 70 latach od tych wydarzeń zbiera wszystko, czego reperkusją jest rozległy nowotwór. To tylko jeden z licznych przypadków. Ile jest takich przykładów, że małżeństwa równocześnie chorują na nowotwór, umierając prawie równocześnie. Wiele jest takich, że jedno ma chorobę przewlekłą a drugie nowotworową. Oczywiście jest wiele zapytań jak się odżywiali, czego nie tolerował ich organizm, co odkładało się w postaci złogów? Czy początkiem był zwykły marsz alergiczny, żeby w konsekwencji manifestować się choroba nowotworową? Jakie mieli przeżycia? Czy potrafili radzić sobie ze stresem? Jaka była ich historia w okresie prenatalnym? Co czuła, myślała matka w czasie ciąży? To tylko kilka rzeczy, jeśli dołączyć styl życia, zażywane leki.

„Jakie przekonania musiałby ktoś mieć, aby tworzyć te doświadczenia?’’

Mega ważny aspekt to przekonania. ,,Spotyka się ludzi, którzy nieświadomie kreują własne cierpienie, a później próbują wyjaśnić to cierpienie wybierając wszechświat jako jego przyczynę. Spotyka się ludzi, którzy zredukowali swoją własną moc tworzenia do gniewnych zarzutów lub błagania szeptem o litość z poziomu lęku i bólu wypełniającego ich dni” (frag. Avatar). Wg. Harrego Palmera: „Tak wiele nam się przydarza rzeczy, że czasami zapominamy, iż sami możemy spowodować, aby się wydarzyły.”

Nauka dowodzi, że choroby występują na podłożu socjalnym. Jest pięć socjalnych systemów ciała. Można nawiązać do wspomnianego nowotworu piersi czego główną przyczyną jest wiara w następujące przekonanie: „Muszę zaspokajać potrzeby mojej społeczności, pomimo, że moje nie zostały zaspokojone.” Zatem należy myśleć tak: ,,Moim przekonaniem jest fakt, że wolno mi najpierw zaspokoić moje osobiste potrzeby, a następnie zaspokoić potrzeby mojej społeczności. Głęboko kocham i akceptuję siebie. Dziękuję za wolność i bycie sobą. Nowotwór znikł kompletnie. Wyeliminowane zostały możliwości do wydzielania czynników angiogenezy oraz zablokowane zostały receptory naczyń krwionośnych oczekujących na te informacje. Pojawiły się i nadal pojawiają wszystkie możliwe czynniki i nieoczekiwane sprzyjające okoliczności, które powodują zmniejszanie się i znikanie nowotworu”(terapia wg. Quanatec).

Bo miłość czyni cuda.
„Miłość cierpliwa jest, miłość łaskawa jest”(fragm. Listu do Koryntian). Najprostszym tego przykładem jest prośba o uzdrowienie. Bo pewne jest, że nasza zdolność wizualizacji cudownego uzdrowienia potrafi wpłynąć na nasze ciało. Zdecydowanie też jest jedyny zakaz Stwórcy: „wytwarzanie złych myśli”. On zrobił dla nas coś wspaniałego, obdarzył nas zdrowym rozsądkiem, żebyśmy mieli na uwadze rozum kiedy myślimy o czymś niezwykłym czym są cuda. Często w desperacji, a potem w wierze i zaufaniu dochodzi do nawrócenia, bo okazuje się, że: „Kto pije tę wodę znowu pragnąć będzie. Ale kto napije się wody, którą ja mu dam nie będzie pragnął na wieki” (fragm. Nowy Testament).

Ogromną rolę w miłości bezwarunkowej spełnia nasza komórka. Wspomnienia komórkowe tworzą nasze przekonania. Przekonania, z którymi idziemy przez życie biorą się przede wszystkim z naszych wcześniejszych doświadczeń życiowych, oddychamy środowiskiem, w którym żyjemy.

„Co zatem, jeśli nie geny, spełnia w komórce funkcję mózgu? Okazuje się, że błona komórkowa, odpowiednik naszej skóry. Błona ta ma bowiem wbudowane przełączniki, które reagują na sygnały ze środowiska, przekazując informacje do wewnątrzkomórkowych ścieżek białkowych. Ogół receptorów i efektorów umiejscowionych w błonie komórkowej daje komórce świadomość elementów środowiska za pośrednictwem doznań fizycznych” – Bruce Lipton, „Przeskok Ewolucyjny”.

Co zrobić, żeby zmienić nasza pamięć komórkową. Jako jednym z aspektów jest myśl, dzięki której uruchamiamy proces wybaczania sobie i innym. Wystarczy pomyśleć lub nagrać siebie i odtwarzać pozytywne afirmacje dotyczące: przebaczenia, wdzięczności, otwartości na zmiany, uwolnienia od lęku, choroby stresu. Uznania, że jestem dzieckiem Stwórcy i wszechświata, poprosić o to i podziękować.

Św. Hidegarda, mistyczka i uzdrowicielka, w 2012 roku uznana za Doktora Kościoła przez papieża Benedykta, już w średniowieczu wiedziała dobrze, że istnieją wzajemne relacje pomiędzy ciałem, umysłem, emocjami, duchem i wszechświatem. Jednak medycyna XXI wieku będzie musiała oprzeć się na Viriditas, jeżeli ma uzdrowić człowieka oraz poszerzyć wiedzę o nim.

Sercem panuj nad mózgiem
Kochaj siebie i innych miłością bezwarunkową, bądź dla siebie najlepszą, najczulszą matką. Weź siebie w ramiona, jak niemowlę utul z czułością i miłością. Popatrz tej małej istocie w oczy, wybacz, celebruj z nią chwile, rozpieszczaj. Gdy matka daje dziecku czego ono chce jest wtedy szczęśliwe i wdzięczne, kocha ją, ufa jej. Wobec tego kochaj siebie we wszystkich okolicznościach w zdrowiu i w chorobie. Miłość bezwarunkowa jest kluczowa na drodze do wszystkich zmian.

Nowy paradygmat obejmuje zarówno materię jak i świadomość, włącznie ze wszystkimi ludzkimi rodzajami doświadczeń – wyczuwaniem, czuciem, myśleniem i intuicją. Odkryliśmy taki inkluzyjny paradygmat, nazywamy go nauką w świadomości. Bazuje na fizyce kwantowej i metafizyce, która postrzega świadomość jako podstawę bytu. Współcześnie zauważamy epidemię chorób i depresji z powodu braku spełnienia w duchowej i emocjonalnej pustce materialistycznego patrzenia na świat” – prof. Amit Goswami, „Kwantowy Umysł”.

Beata Bruś

 

 

 

Beata Bruś
specjalistka z zakresu żywienia człowieka, coach dietetyk, kreator zdrowia