Słońce a problemy ze skórą

92

dr Joanna Buchowicz

dermatolog z Gabinetu Dermatologii Leczniczej i Estetycznej w Warszawie 

Fot. materiały informacyjne BIODERMA


Promieniowanie UV nie jest obojętne dla naszej skóry – może dawać korzyści, jak też i straty. Korzystne działanie słońca to synteza witaminy D3, leczenie niektórych schorzeń skóry, odczucie ciepła czy możliwość widzenia barw. Może ono jednak powodować ostre, bezpośrednie reakcje takie jak oparzenia słoneczne czy nawet udar. Na zmienionej skórze mogą pojawiać się zmiany przednowotworowe i nowotwory skóry. Niektóre schorzenia dermatologiczne zaostrzają się po UV np. atopowe zapalenie skóry, trądzik różowaty czy łojotokowe zapalenie skóry. Niezbędne jest, zatem zabezpieczanie skóry przed niekorzystnym działaniem promieniowania. W ostrych i przewlekłych odczynach zalecane jest unikanie nadmiernej ekspozycji na słońce oraz ochrona poprzez stosowanie preparatów zawierających substancje pochłaniające UVA i UVB. 

Powszechnie przyjęty jest podział promieniowania UV na promienie długie tzw. UVA1 340-400 nm. i UVA2 320-340 nm. 
  • Promieniowanie UVA jest słabo rumieniotwórcze, ale ma zdolność przenikania głębiej niż UVB. Bierze ono udział w powstawaniu przewlekłego uszkodzenia skóry. 
  • Promieniowanie UVB 290-320nm, jest natomiast rumieniotwórcze i bardziej niekorzystne. Jego siła rumieniotwórcza jest kilkadziesiąt do kilkuset razy większa niż UVA. Promieniowanie to jest odpowiedzialne za ostre i przewlekłe odczyny posłoneczne oraz uszkodzenia z objawami fotostarzenia się skóry. Ma bardzo niekorzystny wpływ na wzrok, ale bierze udział w syntezie witaminy D3. Stosuje się je w lecznictwie dermatologicznym samodzielnie lub w połączeniu z UVA. 
  • Promieniowanie UVC – to fale najkrótsze o długości 200-290 nm. W normalnych warunkach nie docierałyby do ziemi. Powinny być zatrzymywane przez warstwę ozonową, jednakże ze względu na zanieczyszczenie środowiska i ścieńczenie warstwy ozonowej w wielu miejscach na ziemi ilość promieniowania UVC jest większa. Wytwarzają je też lampy bakteriostatyczne. 

Dzięki różnorodnym mechanizmom obronnym skóra sama chroni się przed działaniem promieniowania słonecznego:

  • Pierwszy mechanizm obronny to wytwarzanie opalenizny: przebarwienie natychmiastowe zwane pigmentacją bezpośrednią wywołane przez UVA i światło widzialne występuje od razu po nasłonecznieniu i trwa do 24 godzin. Przebarwienie powstaje w mechanizmie fotooksydacji melaniny obecnej w skórze, wzrostem melanizacji melanosomów a także zwiększeniem transportu melanosomów do keratynocytów. Opalenizna właściwa wywołana przez UVA i UVB pojawia się po 72 godzinach i jest związana ze wzrostem liczby melanocytów, wzrostem syntezy melanosomów i melanizacji melanosomów oraz wzrostem aktywności tyrozynazy. Melanina ochrania komórki warstwy podstawnej naskórka przed działaniem UV jak parasol. Im ciemniejsza karnacja tym silniejsza protekcja przed UV. 
  • Drugim naturalnym czynnikiem ochronnym jest pogrubienie skóry, a właściwie warstwy rogowej. Fotostarzenie z widocznym pogrubieniem, szorstkością i brakiem elastyczności skóry, zmarszczkami i przebarwieniami jest przede wszystkim widoczne u osób poddających się wielokrotnym ekspozycjom na UV. 
  • Inną formą obrony jest też pocenie się. Kwasy urokainowe zawarte w pocie w znacznym stopniu pochłaniają UVB. 
  • Kolejny mechanizm obronny to zdolność do eliminacji mutacji spowodowanych przez działanie promieni UV. Uszkodzony fragment DNA zostaje wycięty przez enzymy. Dochodzi do blokady podziału komórek i wstrzymania przekazu błędnych informacji genetycznych. Pamiętajmy jednak, że naturalne mechanizmy obronne u jednych są większe u innych mniejsze. Poza tym nagromadzenie błędnych kodów genetycznych może z czasem prowadzić do powstania zmian nowotworowych. 

Na ogół wiemy, czego możemy się spodziewać od słońca i potrafimy przewidzieć konsekwencje opalania. Czasem alergie na słońce zaczynają się zupełnie niepostrzeżenie. Jeszcze rok temu opalałyśmy się bez przeszkód a w tym roku skóra może zareagować silnym odczynem zapalnym. Jeśli nieprzyjemne reakcje ustępują po paru dniach, to najczęściej szybko o nich zapominamy. Gorzej, jeśli na skórze pojawią się przebarwienia, zaczerwienienie i rozszerzone naczynka krwionośne. Rzeczywistą przyczyną chorób skóry zwanych fotodermatozami jest słońce. 

  • Mogą pojawiać się jako wielopostaciowe osutki świetlne (różnie nasilone odczyny rumieniowe, grudki, pęcherzyki – głównie na odsłoniętych częściach ciała, takich jak twarz, ręce, dekolt). Najczęściej pojawiają się w dzieciństwie i nawracają, co sezon wraz z pierwszymi słonecznymi wiosennymi dniami. Latem, gdy skóra jest już trochę opalona uciążliwość zmian zmniejsza się. 
  • Rzadsza forma fotodermatozy – pokrzywka na światło pojawia się natychmiast po nasłonecznieniu. Objawia się obecnością bąbli (jak po poparzeniu pokrzywą). 

W przypadku fotodermatoz należy każdorazowo wdrażać przed sezonem leczenie przygotowujące (łykanie beta karotenu, fototerapia czy naświetlania skóry). Leczenie musi być prowadzone przez dermatologa. Naświetlania w solarium mogą zakończyć się katastrofą. Taka forma samo-terapii jest niedopuszczalna. Po odpowiednim przygotowaniu skóry należy zacząć stosować emulsje o bardzo wysokim stopniu fotoprotekcji i szerokim spektrum działania. Takie przygotowanie zwiększa tolerancję na słońce. 

  • Jeszcze inna, bardzo uciążliwa forma „uczulenia” na słońce to choroba o nazwie toczeń rumieniowaty (występuje głównie na twarzy w postaci zaczerwienienia w formie motyla). Pojawia się też na dłoniach, dekolcie i przedramionach. Słońce zaostrza jego przebieg aczkolwiek nie jest czynnikiem wywołującym tę dolegliwość. Osoby chore na toczeń rumieniowaty mają całkowity zakaz opalania się i muszą bezwzględnie stosować najwyższą fotoochronę. 

Dla wielu osób cieszących się zdrową skórą słońce może okazać się równie uciążliwe jak dla tych uczulonych. Ogromnym problemem są przebarwienia posłoneczne. Jesienią i zimą w gabinetach dermatologicznych pojawiają się pacjentki z grubymi warstwami makijażu przykrywającymi szpecące plamy na skórze. 

Należy pamiętać, że przebarwienia pojawiają się i ciemnieją pod wpływem słońca. Nie da się opalić skóry tylko w tych miejscach gdzie ich nie ma. Te osoby koniecznie muszą używać przez cały rok wysokiej fotoochrony, nie tylko podczas urlopu. Należy pamiętać, że nawet te wodoodporne filtry wymagają kilkurazowych aplikacji, ponieważ zmywają się ze skóry wraz z potem, pocieraniem i dotykaniem do ciała czy twarzy. Jeśli nie chcemy rozpocząć nowego sezonu od odbarwiania plam w gabinecie dermatologicznym warto pamiętać o smarowaniu się kremem ochronnym co 1,5-2 godziny. 

Inny niezwykle częsty problem związany również ze złą tolerancją słońca to poszerzone naczynka na twarzy, dekolcie i nogach. Wykazano, że za największe spustoszenie w powierzchownych naczyniach krwionośnych odpowiedzialne są długie promienie ultrafioletowe – UVA (słońce, solarium!!!) a także podczerwone IR (cieplne). Ochrona przed nimi polega na stosowaniu nowoczesnych filtrów ochronnych o szerokim spektrum działania, które wychwytują krótkie UVB i długie promieniowanie UVA oraz podczerwień IR. O tego typu ochronie powinny pamiętać osoby z trądzikiem różowatym i ci, którzy mają tendencję do zaczerwieniania się policzków. Bez odpowiedniej fotoochrony i stosowania preparatów leczniczych obie dolegliwości doprowadzą z upływem czasu do utworzenia się teleangiektazji. 

Do niedawna uważano, że słońce ma zbawczy wpływ na łojotokową i trądzikową skórę. Dziś wiadomo, że choć latem stan skóry ulega poprawie, jesienią okazuje się, że nie tylko nie wyleczyliśmy sobie skóry, ale wręcz przeciwnie pogorszyliśmy jej stan. Skóra problemowa wykazuje większą wrażliwość. Ostre słońce podrażnia, wysusza skórę i powoduje wtórnie reaktywny łojotok. 

Można korzystać ze słońca, ale w rozsądny sposób i zawsze należy pamiętać o posmarowaniu skóry kremem z wysokim filtrem. Dopiero, kiedy skóra nieco się opali można korzystać z preparatów o niższej fotoprotekcji. I na koniec wspomnę, o tych, którzy nie chcą widzieć na swych twarzach objawów starzenia się – zmarszczek, wiotkości, ale nie chcą też zrezygnować z opalenizny. Można zalecić im używanie samoopalaczy. „Opalanie” przy ich użyciu następuje w powierzchownej warstwie naskórka, jest trwałe, a znika na skutek fizjologicznego złuszczania. Preparaty te są bezpieczne, gdyż nie wchłaniają się przez skórę.